O sprawie pomyłki jako pierwszy, w lutym, poinformował "Głos Szczeciński". Według gazety, 30-letnia kobieta wraz z mężem poddała się zabiegowi pozaustrojowego zapłodnienia w Laboratorium Wspomaganego Rozrodu w szpitalu w Policach, który jest częścią szpitala klinicznego Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Kobieta urodziła córkę, która miała liczne wady wrodzone. Przeprowadzone badania DNA wykazały, że dziewczynka nie jest biologicznym dzieckiem 30-latki. Po tej szokującej pomyłce, kliniki dokonujące zapłodnienia metodą in vitro wprowadzają nowe procedury. Klinika Gyncentrum w Katowicach poinformowała o oznaczaniu komórek jajowych, plemników i zarodków kodami kreskowymi. Jak donosi "Rzeczpospolita", kod będzie skanowany przed wprowadzeniem zarodka do ciała kobiety. Jeśli zostanie popełniony błąd, wówczas włączy się system alarmowy. Podobny system ma obowiązywać w wielu placówkach w całej Polsce. Eksperci podkreślają, że nowe procedury nie wyeliminują wszystkich pomyłek, gdyż może do nich dojść podczas oznaczania materiału, mają jednak zmniejszyć ryzyko błędu. Więcej na ten temat na stronie "Rzeczpospolitej".