Na poniedziałkowej konferencji prasowej w Płocku Piechociński był pytany o przygotowany przez PO projekt ustawy zakładający likwidację finansowania partii politycznych z budżetu.Szef PSL ocenił, że działający obecnie system psują niektóre ugrupowania, które w sposób nieracjonalny wydają pieniądze otrzymywane z budżetu państwa. Według niego, to te partie powinny zmienić sposób wydatkowania funduszy. Piechociński nie wymienił wprost nazw ugrupowań, które jego zdaniem powinny naprawić swój sposób wydawania pieniędzy, ale z kontekstu jego wypowiedzi wynikało, że chodzi m.in. o PO i PiS. - Jeżeli istotą jest ośmieszenie mechanizmu cygar, boisk, sukienek i garniturów, jeśli system się ośmieszył poprzez finansowanie ochrony prezesa, to przepraszam, może nie zmieniajmy systemu tylko pozbądźmy się błędów i skłonności, żeby w sposób irracjonalny, działający na obywateli jak płachta na byka, korzystać z tych środków, które asygnuje budżet" - powiedział Piechociński. Jego zdaniem, obecny system finansowania partii politycznych jest psuty przede wszystkim przez "mechanizm ciągłej kampanii wyborczej". - Tablice, banery, wielkie kongresy, wielkie sale, zloty. To wszystko kosztuje. Współudział w różnych marszach, przemarszach, w których funduje się autobusy - wyliczał Piechociński. I pytał: "Mamy w tym roku wybory, żeby z taką intensywnością prowadzić kampanię każdego dnia?". Prezes PSL zaapelował jednocześnie, by ci, którzy - jak to określił - "z taką łatwością chcą burzyć ten system albo z taką łatwością ośmieszają ten system rożnymi nieracjonalnymi wydatkami" wyłożyli "karty na stół", ujawniając m.in., na jakich politologów, socjologów, na jakie sondaże, badania i ekspertyzy wydają pieniądze i dlaczego. - Nie może być tak, że socjolog, politolog czy wybitny dziennikarz, jako komentator, biorąc pieniądze od partii gra rolę neutralnego obserwatora. To wymaga uczciwego przedstawienia przed ludźmi - powiedział Piechociński. Przygotowany przez PO projekt ustawy ma trafić wkrótce do Sejmu. Do jej uchwalenia potrzebne jest poparcie części opozycji. Z dotychczasowych deklaracji przedstawicieli klubów wynika, że rozmawiać w tej sprawie chce RP, wyrobionej opinii nie ma SP, a pozostałe kluby, w tym PSL, mówią zdecydowane "nie". PO proponuje m.in. wykreślenie ze źródeł dochodów partii politycznych subwencji i dotacji. W ustawie o partiach politycznych miałby pozostać jedynie zapis, według którego "majątek partii politycznej powstaje ze składek członkowskich, darowizn, spadków, zapisów oraz z dochodów z majątku". Szef PSL, nawiązując w poniedziałek do niedawnych zjazdów PO i PiS, ocenił, że "dzisiaj trzeba wspólnotę narodową odradzać, wzmacniać, a nie rozdzielać". - PSL i ja osobiście mówimy bardzo wyraźnie: nie czas ludzi napuszczać na siebie i zachęcać do tego, żeby wydali sobie bitwę w ramach nieustającej od 2005 r. kampanii polsko-polskiej agresji, czy rywalizacji - mówił Piechociński. W jego opinii, obecnie jest czas, by środowiska polityczne, nawet wzajemnie niechętne i rywalizujące "w bardzo radykalnej przestrzeni" powiedziały "co są w stanie zrobić z innymi środowiskami, razem, ze sobą i dla siebie, a nie obok siebie czy przeciwko sobie". - Zapowiadam, że my w scenariusz konfrontacyjnej walki się nie wpiszemy. Poprzez samorząd, organizacje, aktywność obywatelską będziemy umacniać to, co nazywamy społeczeństwem obywatelskim - dodał szef ludowców. Wicepremier i minister gospodarki spotkał się w poniedziałek w Płocku z przedstawicielami zarządów PKN <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-orlen,gsbi,2073" title="Orlen" target="_blank">Orlen</a> - największej spółki paliwowej w kraju oraz New Holland - producenta kombajnów zbożowych. Piechociński rozmawiał też z władzami powiatu płockiego.