Do zderzenia kilku samochodów z kolumny jadącej z premier Beatą Szydło doszło wczoraj wieczorem w drodze z lotniska w Tel Awiwie do Jerozolimy. Pojazd wiozący szefową rządu jechał na czele kolumny i nie uczestniczył w zdarzeniu. Poza funkcjonariuszem BOR-u w kolizji ucierpiała pracownica Kancelarii Premiera. Mariusz Błaszczak powiedział w radiowej Trójce, że poszkodowany funkcjonariusz opuścił już szpital. - Jego życiu i zdrowiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo - zapewnił minister. Dodał, że wypadek nie miał wpływu na bezpieczeństwo premier Beaty Szydło, ale poszkodowany wróci do kraju. Rzecznik rządu pytany w TVN24 o nieoficjalne doniesienia, że przyczyną zdarzenia było pęknięcie opony w jednym z samochodów, odpowiedział, że doszło do nagłego hamowania jednego z pojazdów, kolejne nie zdążyły zwolnić i uderzały jeden w drugi. Łącznie - jak poinformował Bochenek - w kolizji uczestniczyło pięć samochodów: trzy busy z członkami delegacji i dwa samochody, które zabezpieczały kolumnę: ambulans i samochód policyjny; funkcjonariusz BOR, który został lekko ranny, jechał w ostatnim pojeździe, samochodzie policyjnym. Rzeczniczka BOR zaznaczyła, że "strona izraelska odpowiada w pełni za ochronę pani premier na terytorium Izraela". "Z urzędu to gospodarz przejmuje na siebie ciężar ochrony i tak jest na całym świecie. My współpracujemy z miejscową ochroną i koordynujemy działania ochronne" - podkreśliła rzeczniczka BOR. Rzecznik rządu zaznaczył, że program wizyty jest realizowany, doszło do spotkań zaplanowanych na poniedziałek - m.in. premier Szydło z premierem Izraela. We wtorek premier wraz z częścią ministrów weźmie udział w polsko-izraelskich konsultacjach międzyrządowych.