27-letni Konrad K. zaatakował nożami klientów galerii handlowej przy ul. Chopina. Jedna z jego ofiar - 50-letnia kobieta - w wyniku obrażeń zmarła. Osiem osób zostało rannych. Mężczyznę ujęli klienci galerii i przekazali policji. W sobotę przedstawiono mu zarzut. Trafił do aresztu. Jak poinformowała w niedzielę rano PAP rzeczniczka wojewody podkarpackiego Małgorzata Waksmundzka-Szarek, stan osoby przewiezionej do Centrum Urazowego do Rzeszowa lekarze określają do "jako bardzo ciężki". Przypomniała równocześnie, że w dalszym ciągu w szpitalach w Tarnobrzegu, Stalowej Woli, Nisku i Sandomierzu pozostaje sześć osób. Cztery z nich są w stanie ciężkim, w tym dwie, których stan wcześniej określany był jako krytyczny ale się poprawił i ustabilizował. Kolejne dwie są - jak dodała - w stanie dobrym. Rzeczniczka przypomniała, że pomoc psychologiczną świadkom zdarzenia oraz rodzinom osób poszkodowanych udziela Stalowowolski Ośrodek Wsparcia i Interwencji Kryzysowej. Potrzebujący takiej pomocy proszeni są o kontakt z dyrektorem Ośrodka Katarzyną Rogalą pod numerami stacjonarnymi, czynnymi przez całą dobę: (15) 642 52 93, (15) 642 52 99. Podtrzymała też wcześniejszy apel wojewody podkarpackiego Ewy Leniart, by osoby, które zarejestrowały telefonami zdarzenie, uszanowały poszkodowanych i ich rodziny i nie publikowały filmów oraz zdjęć w internecie. Poprosiła, by takie materiały przekazać prokuraturze lub policji - mogą pomóc w śledztwie. Sprawcy grozi dożywocie Konrad K. w sobotę usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób poprzez atakowanie dwoma nożami i zadawanie im ran w klatkę piersiową, jamę brzuszną i plecy, w wyniku czego jedna osoba zmarła, a osiem innych zostało rannych. Grozi mu nawet dożywocie. Także w sobotę Sąd Rejonowy w Stalowej Woli, na wniosek prokuratury, zdecydował o aresztowaniu mężczyzny. Ze względu na stan zdrowia podejrzany trafił do aresztu w Krakowie przy ul. Montelupich, gdzie jest oddział psychiatryczny. Jak ujawniła prokuratura 27-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia; nie podał jednak jednoznacznie motywów swojego działania. Z jego wyjaśnień wynika, że za swoje niepowodzenia życiowe obwinia społeczeństwo. Poinformowano, że mężczyzna leczył się wcześniej psychiatrycznie. W wyniku ataku poszkodowanych zostało łącznie 10 osób, jedna z nich nie odniosła ran fizycznych, ale doznała szoku.