<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-platforma-obywatelska,gsbi,40" title="Platforma Obywatelska" target="_blank">Platforma Obywatelska</a> zażądała w piątek dymisji szefa SP, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, po niedawnej publikacji "Newsweeka" nt. domniemanych nieprawidłowości w finansowaniu Solidarnej Polski. Według "Newsweeka" w 2013 r. Solidarna Polska za ok. 40 tys. euro przekazane jej przez europejską partię MELD (Ruch na rzecz Europy Wolności i Demokracji) miała w Krakowie zorganizować "kongres klimatyczny" na 800 osób, który w rzeczywistości miał okazać się konwencją przedwyborczą partii Ziobry. W piątek późnym popołudniem SP odniosła się do zarzutów PO. W oświadczeniu przesłanym PAP przypomniano, że "wobec szkalujących Solidarną Polskę publikacji tygodnika "Newsweek", kwestionującej wyniki unijnych kontroli, zdecydowaliśmy się wystąpić przeciwko redakcji i wydawcy na drogę sądową", a Solidarna Polska zwraca się też o zweryfikowanie przez unijne instytucje informacji o "wykorzystywaniu funduszy UE do prowadzenia kampanii wyborczej przez Platformę Obywatelską i Polskie Stronnictwo Ludowe". Andrzej Halicki (PO) na piątkowej konferencji prasowej ocenił, że finansowanie SP "miało bardzo wątpliwy charakter", a prowadzący postępowanie OLAF (Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych) będzie musiał współpracować z polską prokuraturą w sprawie, która dotyczy Ziobry jako prokuratora generalnego, co "budzi największy niepokój". Do zarzutów PO odniosła się w oświadczeniu Solidarna Polska. "Wiarygodność i zaufanie, jakim obdarzyli nas wyborcy, to największy kapitał Solidarnej Polski. Nie pozwolimy ich podważać i będziemy z determinacją bronić swojego dobrego imienia" - czytamy. Jak podkreślono, "rzetelność, uczciwość i celowość wydatków dokonywanych w ramach projektów finansowanych przez europejską partię MELD przy współpracy z Solidarną Polską, potwierdziły instytucje kontrolne Parlamentu Europejskiego". Przypomniano, że projekt cyklu konferencji, w tym w Krakowie w czerwcu 2013 roku, ich program i tematyka, a także plany kampanii informacyjnej w sprawie unijnego paktu klimatycznego, skutkującego podwyżkami cen prądu dla Polaków, zostały zaakceptowane przez <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-parlament-europejski,gsbi,37" title="Parlament Europejski" target="_blank">Parlament Europejski</a> jeszcze przed ich realizacją. "Miały bezprecedensową efektywność, nieporównywalną do innych europejskich krajów. Zebraliśmy aż 600 000 podpisów pod europejską petycją z żądaniem zawieszenia pakietu klimatycznego - najwięcej spośród wszystkich państw UE" - zaznaczono w oświadczeniu. Według SP "projekty zostały zrealizowane zgodnie z przedstawionymi założeniami i z zachowaniem najwyższych standardów, o czym świadczy pozytywny wynik zleconego przez Parlament Europejski audytu". "Potwierdziła to renomowana międzynarodowa firma audytorska Ernst&Young, a europejski urząd kontrolny OLAF nigdy nie zgłosił wobec nas zastrzeżeń" - czytamy. "Wobec szkalujących Solidarną Polskę publikacji tygodnika "Newsweek", kwestionującej wyniki unijnych kontroli, zdecydowaliśmy się wystąpić przeciwko redakcji i wydawcy na drogę sądową" - podkreślono. "Jesteśmy również otwarci na wszelkie kontrole i nie mamy nic do ukrycia. Ale zwracamy się także o zweryfikowanie przez unijne instytucje informacji o wykorzystywaniu funduszy UE do prowadzenia kampanii wyborczej przez Platformę Obywatelską i Polskie Stronnictwo Ludowe" - czytamy w oświadczeniu Biura Prasowego SP. Według SP "opłacony z europejskich pieniędzy kongres Europejskiej Partii Ludowej, który odbył się w Warszawie w kwietniu 2009 roku, był kluczowym punktem kampanii wyborczej PO, a filmowe materiały z kongresu stały się wyborczymi spotami Platformy z udziałem jej ówczesnego szefa Donalda Tuska". "Politycy PO ogłaszali jednocześnie, że kongres jest początkiem kampanii wyborczej ich partii w wyborach do Parlamentu Europejskiego, mimo że przepisy UE kategorycznie zabraniają wykorzystywania unijnych funduszy do prowadzenia kampanii wyborczych" - czytamy w oświadczeniu partii. "Wierzymy więc, że unijne instytucje kontrolne rzetelnie sprawdzą uczciwość wydatków wszystkich partii, wobec których pojawiają się wątpliwości. Byłoby to potwierdzeniem bezstronności i czystych intencji, jakie legły u podstaw kontroli. Dowodem na to, że nie jest elementem politycznych rozgrywek prowadzonych przeciwko Solidarnej Polsce. Tego oczekujemy" - czytamy dalej. Solidarna Polska już w pierwszym oświadczeniu, wydanym wkrótce po poniedziałkowej publikacji "Newsweeka" podkreśliła, że w tekście pominięto informacje przekazane przez SP dziennikarzom tygodnika, a "składa się on z manipulacji, pomówień i insynuacji". "Zdecydowaliśmy się wystąpić przeciw wydawcy gazety, niemiecko-szwajcarskiemu wydawnictwu Ringier Axel Springer, z pozwem i żądaniem wypłaty zadośćuczynienia w wysokości 100 tys. zł na rzecz Fundacji im. Brata Alberta, zajmującej się pomocą osobom niepełnosprawnym" - wskazano w oświadczeniu partii.