Do wypadku z udziałem auta, którym jechał minister obrony doszło w Lubiczu Dolnym k. Torunia na drodze krajowej nr 10. W zdarzeniu ucierpiały 3 osoby, szef MON nie odniósł obrażeń. Zaraz po zdarzeniu pojechał innym samochodem do Warszawy. Zastępca prokuratora okręgowego do spraw wojskowych Prokuratury Okręgowej w Poznaniu mjr Wojciech Skrzypek poinformował w poniedziałek PAP, że 21 lutego dział ds. wojskowych Prokuratury Rejonowej Poznań - Grunwald wszczął śledztwo w sprawie nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym przez kierującego pojazdem wojskowym marki BMW X5 żołnierza z Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej w Warszawie i spowodowaniu przez niego wypadku, w wyniku którego inna osoba odniosła obrażenia. Za taki czyn grozi kara do trzech lat więzienia. Prokurator podał, że dotychczas w ramach postępowania m.in. przesłuchano kilkunastu świadków zdarzenia, uzyskano opinię biegłych z zakresu medycyny, oraz powołano zespół biegłych z zakresu badania i rekonstrukcji wypadków drogowych. "Prowadzone są intensywne czynności procesowe zmierzające do wszechstronnego wyjaśnienia przyczyn i okoliczności zdarzenia będącego przedmiotem niniejszego śledztwa" - powiedział PAP prok. Skrzypek. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-antoni-macierewicz,gsbi,993" title="Antoni Macierewicz" target="_blank">Antoni Macierewicz</a> wracał do Warszawy z Torunia, z sympozjum zorganizowanego w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej. Jechał na galę przyznania prezesowi Prawa i Sprawiedliwości Jarosławowi Kaczyńskiemu nagrody "Człowiek Wolności" tygodnika "W Sieci".