W wywiadzie dla Reutersa prezes PiS stwierdził m.in., że jest w stanie zaakceptować zmniejszenie tempa wzrostu gospodarki, jeżeli będzie to ceną za wdrożenie jego wizji Polski. - Byłbym skłonny zdecydować się na jakieś spowolnienie wzrostu ekonomicznego, jeżeli byłoby ono ceną przeforsowania mojej wizji Polski - powiedział. - To wypowiedź zatrważająca, bo pokazująca, że Jarosław Kaczyński przyszłość Polski, która jest wprost powiązana z tym, że wzrasta PKB, jest w stanie złożyć na ołtarzu swoich jakiś dziwnych wizji - powiedział w piątek wiceszef PO <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-tomasz-siemoniak,gsbi,1621" title="Tomasz Siemoniak" target="_blank">Tomasz Siemoniak</a>. Jak podkreślił "nie ma bardziej właściwego miernika rozwoju niż produkt krajowy brutto". - Wydaje mi się, że czytelnicy Reutersa na całym świecie się złapali za głowę i naprawdę zaczęli się martwić tym, co dzieje się w Polsce po takiej wypowiedzi - dodał polityk PO.