John Steinbeck to jeden z najpopularniejszych pisarzy amerykańskich XX wieku. Za jego największe dzieło uchodzi powieść "Grona gniewu", za którą w 1940 roku otrzymał nagrodę Pulitzera. Do najbardziej znanych dzieł pisarza należą też: "Na wschód od Edenu", "Myszy i ludzie" oraz "Tortilla Flat". Wiele spośród jego powieści zostało zekranizowanych. W Polsce Steinbeck gościł z dziesięciodniową wizytą w listopadzie 1963 roku, rok po przyznaniu mu literackiej Nagrody Nobla. SB chciała, by pisarz uwierzył, że w PRL panuje swoboda twórcza, a warunki życia są znośne. Z ustaleń historyka Rafała Sierchuły wynika, że przygotowywania do tej wizyty Służba Bezpieczeństwa rozpoczęła kilka miesięcy wcześniej. W tym celu wszczęła operację o kryptonimie "Problemy". - SB konsultowała ze Związkiem Literatów Polskich szczegółowy program i współdecydowała, kto będzie mógł mieć dostęp do pisarza - tłumaczy Rafał Sierchuła. Spotkania z czytelnikami, które pisarz odbywał objeżdżając Polskę, obsadzono agentami SB. Ich zadaniem było pilnować, by Steinbeck nie uzyskał informacji nieprzychylnych dla systemu. - Kiedyś żartowano, że na przyjazd pierwszego sekretarza maluje się trawę na zielono. Tutaj było podobnie. Gdy do władz dotarła informacja, że wołga, którą porusza się pisarz, jest w złym stanie technicznym, dostarczono Steinbeckowi mercedesa - mówi Rafał Sierchuła. - Bezpieka z radością odnotowała potem, że za mercedesem nie mogą nadążyć samochody ambasady amerykańskiej - dodaje historyk. Informacje na temat Steinbecka SB uzyskiwała z sieci tajnych współpracowników. Na miesiąc przed jego wizytą zdecydowano także o założeniu podsłuchu w warszawskim hotelu Bristol. Pisarza skierowano do specjalnie przygotowanego pokoju. - O ile fakt inwigilacji zagranicznych twórców odwiedzających PRL nie jest niczym szczególnym, to sprawa podsłuchu świadczy o tym, że wizyta Steinbecka była traktowana priorytetowo - uważa dr Sebastian Ligarski, specjalista w dziedzinie kontaktów środowisk twórczych z aparatem represji PRL. - Założenie podsłuchu to skomplikowana operacja. Wymagała ulokowania w którymś z sąsiednich pokojów funkcjonariuszy SB na bieżąco analizujących materiały - dodaje. Dzięki podsłuchowi SB poznała m.in. reakcję Steinbecka na informację o śmierci prezydenta Kennedy'ego, z którym pisarz się przyjaźnił. Wiadomość ta zastała go właśnie w Polsce. "Figurantka [żona Steinbecka - red.] przyjmuje telefon. Potem informuje Steinbecka, że był zamach na Kennedy'ego, w wyniku którego poniósł on śmierć. Bardzo są oboje wstrząśnięci. Figurantka płacze" - czytamy w notatce z podsłuchu z 22 listopada 1963 roku. Z akt operacji o kryptonimie "Problemy" wynika, że korzystając z podsłuchu SB skrupulatnie odnotowywała kwestie zupełnie nieistotne z operacyjnego punktu widzenia. Zapisywała m.in. kiedy Steinbeck kładzie się spać. Odnotowała też jego rozmowy z asystentem toczone podczas porannej toalety. - Steinbeck był jednym z niewielu amerykańskich pisarzy, którzy uprawiali twórczość akceptowalną przez blok komunistyczny. SB chciała mieć pewność, że po wizycie w PRL nie stanie się antykomunistą - tłumaczy Rafał Sierchuła. - To dlatego do zabezpieczenia tej wizyty użyto tylu środków - dodaje. Z informacji zawartych w aktach wynika, że zdaniem SB cel został osiągnięty. "Wszystkie spotkania tak ze studentami w Warszawie, Krakowie i Łodzi oraz z literatami i dziennikarzami w Warszawie, Wrocławiu i Łodzi nie dostarczyły mu najmniejszych argumentów przeciwko Polsce, wręcz odwrotnie wyjechał on chyba i przekonany, że w naszym kraju jest najwięcej swobody myśli i wypowiedzi" - napisał jeden z funkcjonariuszy SB w notatce dla przełożonych. Wiktor Ferfecki