Ziobro na czwartkowej konferencji w Sejmie plan wejścia Polski do strefy euro porównał ze skakaniem do pustego basenu. - Solidarna Polska mówi jasno: nigdy euro w Polsce - podkreślił. - Euro to waluta polityczna. To nie jest waluta, która jest zakorzeniona w realiach gospodarczych. Dlatego jest skazana na porażkę. To mówi dziś wielu wybitnych ekonomistów - przekonywał europoseł i kandydat w niedzielnych eurowyborach. Według niego Polska przyjmując tę walutę "poniosłaby same straty". - Polacy musieliby za to bardzo dużo zapłacić - argumentował. Wejście do strefy euro - jak podkreślił - wiązałoby się z podniesieniem kosztów życia, jak to miało miejsce na Słowacji, która przyjęła wspólną walutę w 2009 roku. Ziobro podkreślił też, że bogate kraje UE: <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-szwecja,gsbi,3494" title="Szwecja" target="_blank">Szwecja</a> i Wielka Brytania, które mają własne waluty, "znajdują się w dużo lepszej kondycji gospodarczej (...), niż te kraje, które euro przyjęły, jak Francja, Włochy i Hiszpania". - To fakt empiryczny, a nie tylko prognozy ekonomistów - mówił.