1 listopada pani Iza przestała czuć ruchy dziecka. Była w ósmym miesiącu ciąży. Badania USG wykazały, ze dziecko nie żyje i postanowiono wywołać poród. Dwa dni później nikt w szpitalu nie zadbał, by kobieta urodziła w godnych, cywilizowanych warunkach. Nikt nie przyszedł, choć pani Iza alarmowała, że zaczęły się skurcze, a jej mąż wzywał kilka razy lekarzy i położne. Kobiety nie przeniesiono na porodówkę - sama rodziła martwe dziecko. Wewnętrzne, szpitalne postępowanie ma wyjaśnić, dlaczego nikt nie pomógł kobiecie. Trudno jednak wytłumaczyć, dlaczego nikt przez kilka godzin nie monitorował stanu pacjentki. Dlaczego nie przeniesiono jej na porodówkę i nikt nie przyszedł mimo wezwań męża, że pani Iza rodzi na sali. - Musimy zbadać tą tragedię. Porozmawiać z personelem - mówi Marcin Biesiada, dyrektor ds. leczniczych szpitala w Starachowicach. Rodzina pani Izy zamierza zawiadomić o sprawie prokuraturę. <a href="http://www.rmf24.pl/fakty/news-szokujacy-porod-w-szpitalu-w-starachowicach-urodzilam-na-pod,nId,2301495">Co pani Iza i jej mąż mówią o traumatycznych wydarzeniach – posłuchajcie na RMF24</a> <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/mariusz-piekarski" target="_blank">Mariusz Piekarski</a>