W jednym z lokali w Rudzie Śląskiej awanturowało się pięciu mężczyzn. Nie chcieli zapłacić rachunku, dlatego na miejsce wezwano policję. Jak mówił rzecznik rudzkiej policji, rachunek został ostatecznie uregulowany, a czterej mężczyźni wyszli z lokalu. Piąty - szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności - miał powiedzieć, że nie wyjdzie, bo mieszka daleko i nie ma jak dostać się do domu. Policja przewiozła go do izby wytrzeźwień. Badanie alkomatem wykazało, że miał ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Na razie nic nie wskazuje na to, by policja miała prowadzić jakiekolwiek postępowanie w sprawie incydentu z udziałem związkowca. (łł) Anna Kropaczek