Ustawa zakłada niemal podwojenie liczby inspektorów ochrony środowiska - o 600 etatów. To, jak napisano, pozwoli zwiększyć liczbę kontroli o blisko 20 tysięcy rocznie. Mają to być jednak kontrole krzyżowe - inspektorów z różnych regionów oraz kontrole interwencyjne - bez zapowiedzi, nawet w nocy. Inspekcja ma pracować całą dobę, siedem dni w tygodni. Inspektorzy dostaną uprawnienia operacyjno-rozpoznawcze. Mają obserwować i rejestrować podejrzane zjawiska - także wykorzystując drony, a nawet techniki satelitarne. Mają przesłuchiwać pracowników, przeszukiwać pomieszczenia oraz zatrzymywać do kontroli samochody z odpadami. - Będziemy wzmacniać inspektorów środowiska. Dzisiaj inspektorzy nie mają właściwych kompetencji - przykład Zgierza czy Studzianek, gdzie inspektorzy mogli tylko ostrzegać - mówi wiceminister środowiska Sławomir Mazurek. Na wzmocnienie Inspekcji rząd chce wydać 113 milionów rocznie, ale, jak napisano, ograniczenie szarej strefy może przynieść 1,6 mld zł wpływów. Nowe przepisy to reakcja m.in. na notoryczne pożary składowisk śmieci w ostatnim czasie. Polska staje się wysypiskiem Europy. Jak podaje money.pl, od 2015 r. do naszego kraju napływa coraz więcej śmieci. Ściągamy setki tysięcy ton odpadów z UE, Chin, a nawet Australii.