Dzisiaj sędzia Mitera mówi, że być może był zbyt kategoryczny, odmawiając ujawniania nazwisk kandydatów do SN. Przyznaje również, że RODO nie jest podstawą do utajnienia listy, a powoływanie się na to unijne rozporządzenie było jedynie dmuchaniem na zimne, bo prezydium KRS chciało tylko przeanalizować przepisy, by nie popełnić błędu. "Być może jest to mój błąd, źle się wyraziłem. Natomiast członkowie prezydium (KRS) są bardziej ostrożni w swoich zachowaniach, chcieliby mieć wszystko stwierdzone w formie analiz - i zlecili również analizę RODO. To nie było tak, że "podstawa RODO i nie" , tylko wątpliwości, czy w kontekście RODO ewentualnie coś takiego możemy (zrobić - red.)" - wyjaśnia Maciej Mitera w rozmowie z Mariuszem Piekarskim. Przyznaje również, że nie tylko RODO nie stanowi żadnej blokady, ale że przepisy o dostępie do informacji publicznej wręcz zmuszają KRS do ujawniania tego, kto kandyduje do Sądu Najwyższego. "Moja rekomendacja i dla przewodniczącego, i dla całego prezydium (KRS) jest taka, że RODO niczego tutaj nie tamuje, nie jest żadnym szlabanem na ujawnienie - wręcz odwrotnie: BIP zobowiązuje nas do publikacji listy. Tylko mówię: nie daje terminu" - podkreśla rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa. Jak równocześnie dodaje sędzia Mitera: w przypadku poprzednich postępowań w sprawie sędziów sądów powszechnych takie listy publikowane były najpóźniej siedem dni przed zaopiniowaniem kandydatów przez KRS. Ujawnienia list kandydatów do Sądu Najwyższego należy się więc spodziewać pod koniec sierpnia. <a href="https://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/mariusz-piekarski/wiadomosci" target="_blank">Mariusz Piekarski</a>