MON kupi mniej śmigłowców do działań morskich - zwalczania okrętów podwodnych i akcji ratowniczych na morzu. Na razie zamawia tylko cztery. Kolejne cztery to tzw. opcja, czyli maszyny, które armia może kupi w przyszłości. Powód to ograniczenia budżetowe, bo według szacunków MON za 16 maszyn z ograniczonym offsetem trzeba by zapłacić około 7 miliardów złotych, a wcześniej za 50 francuskich Caracali z rozbudowanym programem offsetowym armia miała zapłacić 13,5 miliarda zł. W dodatku to postępowanie może nie dojść do skutku, bo po pierwsze - minister obrony <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-antoni-macierewicz,gsbi,993" title="Antoni Macierewicz" target="_blank">Antoni Macierewicz</a> miał na wewnętrznym dokumencie odręcznie zapisać cenę, jaką powinna zapłacić armia, a według informacji reportera RMF FM Grzegorza Kwolka - była ona nierealnie niska. Po drugie, wymogi offsetowe są rozdmuchane, podobne do tych jak przy 50 maszynach. To może zabić ten kontrakt - mówią informatorzy dziennikarza. W październiku Ministerstwo Rozwoju zerwało negocjacje z francuskim Airbusem, z którym poprzedni rząd podpisał wstępny kontakt na dostawę 50 wielozadaniowych śmigłowców Caracal. Od tego czasu MON składa kolejne obietnice dotyczące pozyskania nowych maszyn. Ostatnio resort przyznał, że wbrew zapowiedziom nie prowadzi rozmów w sprawie wypożyczenia dwóch śmigłowców szkoleniowych dla wojsk specjalnych. <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/grzegorz-kwolek" target="_blank">Grzegorz Kwolek</a>