Rada Nadzorcza, gdyby wiedziała o nieprawidłowościach, mogłaby podjąć działania kontrolne i próbować wstrzymać wypłatę pieniędzy. Mogła też zawiesić prezesa, członków lub cały zarząd PKP, skoro umowa z Sensusem wzbudzała coraz większe wątpliwości. Wątpliwości musiał mieć minister, skoro na początku lipca - jak sam mówi - zawiadomił CBA. Tyle, że jak ustalił Mariusz Piekarski, minister nie zlecił równolegle żadnych czynności Radzie Nadzorczej, która w jego imieniu ma nadzorować zarząd. Nie było też polecenia, by rada objęła nadzorem zapłatę za podejrzany kontrakt. To o tyle istotne, że minister przekonywał, iż zablokował wypłatę pieniędzy dla Sensusa. Okazało się, że nie było pisemnego plecenia ministra, tylko ustna sugestia, zignorowana przez prezesa PKP. Pieniądze zostały wypłacone. Jeden z członków Rady Nadzorczej PKP SA potwierdza, że do Rady nie dotarła informacja o podejrzanym kontrakcie i instrukcje od ministra. "Rada nie miała wiedzy, myśmy się tym nie zajmowali, być może ktoś z członków. Pod obradami rady nadzorczej tego nie było. Gdybyśmy rozmawiali, to na pewno zajęlibyśmy się tym" - zapewnia Leszek Miętek. Przyznaje, że o aferze z ochroną dworców dowiedział się po zatrzymaniach członków zarządu. A to był początek marca tego roku. Minister w CBA był 5 lipca ubiegłego roku. Sam Andrzej Adamczyk nie wypowiada się w tej sprawie. Jego biuro prasowe od ponad tygodnia nie potrafi odpowiedzieć na pytania Mariusza Piekarskiego, w jaki sposób minister posłużył się Radą Nadzorczą. Podobne pytania o aktywność ministra i samej Rady Nadzorczej Mariusz Piekarski skierował do PKP. Zamiast odpowiedzi usłyszał, że udzielanie informacji w tej sprawie wymaga zgody ministerstwa, której nie ma. Dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda informował wcześniej, że minister Adamczyk już 16 czerwca wiedział o nieprawidłowościach w PKP dotyczących zabezpieczenia dworców na Światowe Dni Młodzieży. Miał go o tym informować przynajmniej jeden z członków zarządu PKP. Oznacza to, że minister czekał niemal 20 dni z powiadomieniem Centralnego Biura Antykorupcyjnego, choć musiał to zrobić niezwłocznie. Adamczyk w rozmowie z RMF FM przekonywał - choć nie zgodził się na nagranie - że pierwsze sygnały dotyczące nieprawidłowości w PKP dostał dopiero na 10 dni przed złożeniem zawiadomienia. Mariusz Piekarski