"Ten protest jest krzykiem i wołaniem o pomoc o naprawę polskiej ochrony zdrowia. Polska ochrona zdrowia jest w fatalnej kondycji" - powiedział dziennikarzom wiceszef Porozumienia Rezydentów OZZL Jarosław Biliński. Podkreślił, że protestujący apelują i proszą "o spotkanie z premier Beatą Szydło, która jako jedyna może pomóc polskiej ochronie zdrowia". "Ten apel podtrzymujemy. Jesteśmy ciągle gotowi i otwarci do rozmów. Czekamy na informacje ze strony rządu, gdyż tylko w ten sposób możemy rozwiązać ten problem" - powiedział Biliński. Dodał, że za zakończone uznaje mediacje w formule "minister zdrowia i my". "Czekamy na zgłoszenie, na prośbę, na zaproszenie ze strony szanownej pani premier Beaty Szydło. Ufamy, że tylko ona może rozwiązać ten problem - powiedział. Podwyżki dla rezydentów, zgodnie z propozycjami resortu zdrowia, wyniosłyby od 90 do 150 zł; te 2 tys. zł, o których mówił minister zdrowia, to dodatek dla nowych rezydentów, którzy otrzymają 1200 zł, a za cztery lata to ma się zwiększać - mówili w środę rezydenci. Rezydenci zapowiadają kolejne kroki "Jeżeli pani premier uważa, że problem jest tu i teraz; i jest on na tyle ważny, żeby go rozwiązać, to po prostu powinna nas zaprosić. My nie negocjujemy spotkania z panią premier, my chcemy konkretnych rezultatów i twardych deklaracji" - powiedział dziennikarzom wiceszef Porozumienia Rezydentów OZZL Jarosław Biliński.Pytany o szczegóły zapowiadanego na sobotę protestu lekarzy, powiedział, że planowana jest pikieta przed Kancelarią Premiera, a także pikiety we Wrocławiu i w Szczecinie. "Planowane są też lokalne strajki głodowe. Mam nadzieję, że fala tego protestu się nie rozleje i że do tego czasu uda nam się porozumieć" - powiedział Biliński.Powiedział, że w ciągu kilku najbliższych dni do protestu dołączą kolejne osoby. "Mamy taką mobilizację i tylu chętnych, że protest będzie trwał" - mówił Biliński, dodając, że w ciągu tygodnia do protestu dołączą "dziesiątki pracowników ochrony zdrowia z całej Polski". Groźba strajku generalnego w ochronie zdrowia Podkreślił, że protest zakończy się wtedy, kiedy zapadną "jasne decyzje". "To wszystko prowadzi w złą stronę - do strajku generalnego w ochronie zdrowia. To jest coś, czego bardzo nie chcemy, bo to już uderzy w pacjentów, ale jeżeli nie rozwiążemy tego sporu, niestety droga jest tylko w jednym kierunku - do strajku generalnego - dodał.Zwrócił też uwagę, że to, w jaki sposób minister zdrowia Konstanty Radziwiłł tłumaczył w poniedziałek, jakie ma plany w stosunku do zakończenia protestu rezydentów i poprawy warunków w ochronie zdrowia, wzbudziło w lekarzach jeszcze większy gniew.Zapewnił także, że protest ma poparcie ze strony pacjentów. Podkreślił, że lekarze rezydenci walczą o pacjentów i dodał, że zdaniem ekspertów postulaty protestujących "są nie tylko słuszne ale i konieczne"."Skokowy wzrost nakładów na ochronę zdrowia jest warunkiem koniecznym rozwoju polskiej gospodarki. Plan wicepremiera Morawieckiego nie uda się bez kapitału społecznego, którym są po prostu ludzie" - powiedział Biliński. Grupa ok. 20 lekarzy rezydentów dziewiątą dobę prowadzi głodówkę w jednym z warszawskich szpitali. Domagają się m.in. wzrostu finansowania ochrony zdrowia, skrócenia kolejek, podwyższenia wynagrodzeń. Rzecznik rządu Rafał Bochenek poinformował we wtorek rano, że "premier Beata Szydło spotka się z protestującymi lekarzami-rezydentami pod warunkiem, że młodzi medycy przerwą głodówkę". Grzegorz Dyjak, Krzysztof Markowski, Marcin Chomiuk (PAP)