ZNP protestuje nie tylko w Warszawie, demonstracje mają się odbywać także w 15 innych miastach wojewódzkich oraz w Koszalinie. Protestujący w stolicy mają ze sobą transparenty z hasłami: "grabarze, a nie lekarze polskiej oświaty", "nie dla chaosu w polskiej szkole", "nawet komuniści nie zamykali szkół", "stop rewolucji w szkole", "wygasić Zalewską", "zostawcie gimnazja", "nie zmianom w edukacji likwidującym gimnazja i etaty". Politycy włączyli się w akcję Na miejscu jest m.in. prezes ZNP Sławomir Broniarz, Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej oraz lider PSL Władysław Kosiniak Kamysz. Według organizatorów na placu Bankowym jest ponad 2 tys. osób. Prezes ZNP mówił do zebranych, że edukacja jest najważniejszą dziedziną życia społecznego. Podkreślał, że ZNP zarzuca się upolitycznienie. "Nic bardziej mylnego - powiedział. Jego zdaniem, ZNP nie znajduje merytorycznego uzasadnienia dla planowanej reformy oświaty; gimnazja zaś bronią się swoimi wynikami. Przekonywał, że jeśli są potrzebne zmiany, to należy je wprowadzać, ale nie przez rewolucję, burzenie systemu. Broniarz zapewnił, że chce powrotu do merytorycznej dyskusji z udziałem dyrektorów, samorządowców, świata nauki i ekspertów oraz organizacji pozarządowych. "Trzeba osiągnąć kompromis w zakresie zmian i czasu zmian" - oświadczył. Zaproszenie dla premier Szydło Prezes ZNP zaprosił premier Beatę Szydło, by wzięła udział w przyszłotygodniowym posiedzeniu zarządu głównego ZNP albo przyjęła delegację związku. Protestujący przekonują, że reforma zagraża systemowi oświaty. "Na zmianach ucierpią nie tylko nauczyciele - bo będą cięcia, ale przede wszystkim dzieci" - mówiła PAP jedna z protestujących nauczycielek. Pani Anna, nauczycielka matematyki z gimnazjum z Mazowsza dodała, że zmiany przygotowywane są zbyt szybko. "Gimnazja się sprawdziły, pokazują to m.in. oceny naszej edukacji. Boimy się że zmiany spowodują utratę pracy wielu nauczycieli, ale także uderzy to w poziom nauczania w polskich szkołach" - mówiła. Manifestanci przed urzędem mazowieckim mają petycję - analogiczne składane będą w urzędach wojewódzkich w całym kraju. "Żądamy wstrzymania szkodliwej reformy systemu edukacji! Zmiany w edukacji przedstawione 16 września 2016 r. przez minister edukacji Annę Zalewską w projektach aktów prawnych to cofnięcie się w czasie do roku 1999 i powrót do systemu zupełnie nieodpowiadającego współczesnemu rozwojowi cywilizacyjnemu. My, jako pracownicy oświaty i rodzice, którym leży na sercu dobro dzieci, nie możemy wyrazić na to zgody" - napisano. Zdaniem jej autorów projektowana reforma "zburzy wszystkie struktury systemu tworzone przez wiele lat i w krótkim czasie dotknie wszystkich poziomów edukacyjnych, będzie niezwykle kosztowna, a koszty te w głównej mierze poniosą jednostki samorządu terytorialnego". W petycji zaznaczono także, że planowane zmiany doprowadzą do "obniżenia poziomu jakości edukacji i zaprzepaszczenie wypracowanych przez szkoły osiągnięć". Żądania ZNP ZNP domaga się od minister edukacji Anny Zalewskiej wycofania się z projektowanych zmian w oświacie, zawartych w dwóch projektach ustaw, a także przystąpienia do "rzeczywistej, a nie medialnej debaty o potrzebach polskiej edukacji". Związkowcy chcą też społecznego porozumienia co do zakresu, skali i tempa wprowadzania zmian. W połowie września do konsultacji trafiły dwa projekty ustaw: zupełnie nowej ustawy Prawo oświatowe oraz ustawy wprowadzającej Prawo oświatowe. Zgodnie z propozycją resortu edukacji, od 2017 r. funkcjonować mają: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum; szkoły branżowe w miejsce zasadniczych szkół zawodowych; zlikwidowane zostaną gimnazja. Spotkanie ze związkowcami. Minister odpiera zarzuty - Reforma edukacji jest przemyślana, odpowiedzialna, w dodatku policzona - powiedziała w poniedziałek minister edukacji Anna Zalewska po spotkaniu z przedstawicielami związków zawodowych zrzeszających nauczycieli. Spotkanie dotyczyło powołania zespołu do spraw statusu zawodowego pracowników oświaty. Jak poinformowała po spotkaniu Zalewska, w skład zespołu będą wchodzić przedstawiciele związków zawodowych, samorządowcy oraz pracownicy niektórych ministerstw. W spotkaniu uczestniczyła tylko strona związkowa: przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego, Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" i Forum Związków Zawodowych. MEN planuje analogiczne spotkanie ze stroną samorządową. Zespół ds. statusu zawodowego nauczycieli formalnie jeszcze się nie ukonstytuował. W sprawie powołania zespołu, jak podaje MEN, jest list intencyjny i projekt zarządzenia powołującego. Projekt przedstawiono związkowcom. Zespół ten miałby się zająć czasem pracy nauczycieli, wynagrodzeniami i awansem zawodowym. "Spotkaliśmy się z reprezentatywnymi związkami zawodowymi po to żeby ustalić szczegóły powołania zespołu, na który to zgodę wyraziła pani premier w piątek" - powiedziała Zalewska dziennikarzom po spotkaniu. Jak mówiła "zespół ten powstałby pewnie miesiąc temu, dwa miesiące temu, lub nawet w grudniu (...) czekałam jednak na rozstrzygnięcia dotyczące stolika branżowego". Minister edukacji proponowała utworzenie go w ramach Rady Dialogu Społecznego. Według Zalewskiej, nie udało się powołać go w związku protestem prezesa ZNP Sławomira Broniarza. Stąd - jak podała - teraz propozycja powołania zespołu. Poniedziałkowe spotkanie ze związkowcami oceniła, jako dobre. "Reforma edukacji jest przemyślana, odpowiedzialna, w dodatku policzona" - zapewniła minister. Przypomniała, że projekt ustawy wprowadzającej tę reformę został przekazany do konsultacji publicznych. "Rozmów by nie było, gdyby nie nasz protest" Przedstawiciele wszystkich trzech największych związków zawodowych zrzeszających nauczycieli i pracowników oświaty zadeklarowali gotowość do rozmów. "Pani minister zaproponowała powrót do rozmów na temat statusu zawodowego pracowników oświaty, pokazała pełnomocnictwo pani premier (...). Zdaniem ZNP ten zespół mógł być powołany dużo wcześniej, nie trzeba było posługiwać się wytrychem w postaci stolika branżowego, o czym wielokrotnie mówiliśmy" - powiedział po spotkaniu prezes ZNP. Dodał, że ZNP jest "gotowy do rozmów". "Do poniedziałku zobowiązaliśmy się przedstawić nasze stanowisko w tej sprawie, ale powtarzam ten dokument ogranicza cały dyskurs tylko do kwestii związanych z nauczycielami i pracownikami oświaty" - powiedział. Zaznaczył, że jego zdaniem rozmów nie byłoby, gdyby nie protest ZNP. "Pani minister pominęła postulaty merytoryczne, skupiała się na założeniach rozporządzenia. Chcemy rozmawiać o całości spraw dotyczących edukacji, a nie tylko wyłącznie o kwestiach ekonomicznych, chociaż są one bardzo istotne. Dotyczą 600 tys. moich koleżanek i kolegów" - powiedział. "Chcemy by ta komisja powstała" - powiedział po spotkaniu przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa, jednocześnie zaznaczył, ze praca w zespole będzie trudna, gdyż trudno będzie pogodzić w nim racje wszystkich stron. "Szczególnie trudna rozmowa będzie z przedstawicielami jednostek samorządu terytorialnego. Uważamy, że dostali oni za dużo kompetencji, a interesuje ich głównie strona finansowa, a nie jakość edukacji. Chcielibyśmy by wróciła równowaga miedzy tym, za co odpowiada samorząd, a za co odpowiada państwo" - powiedział. Udział w pracach zespołu zadeklarowało też Forum Związków Zawodowych. "Powstaje on za późno, pierwsze miesiące zostały zmarnowane. Nie wiem dlaczego minister edukacji upierała się żeby zespół powstał na bazie Rady Dialogu Społecznego, podczas gdy w edukacji pracodawcą jest szkoła i organy prowadzące, czyli samorządy" - powiedział przewodniczący Branży Nauki, Oświaty i Kultury Forum Związków Zawodowych Sławomir Wittkowicz. Ocenił że, "jest o czym rozmawiać w obszarach zarysowanych przez minister". "Oprócz tego, poza zespołem, będziemy domagać się rozmów wszystkich reprezentatywnych central związkowych z rządem na temat programu osłonowego dla zwalnianych nauczycieli, w tym programu dobrowolnych odejść z zawodu" - zaznaczył. Przypomniał takie programy w górnictwie i przemyśle stoczniowym. Zalewska zapewnia: Jestem z nauczycielami Na konferencji po spotkaniu ze związkowcami Zalewska pytana była też o manifestacje organizowane w poniedziałek przez ZNP. Zapytana co by powiedziała protestującym nauczycielom powiedziała: "Jestem z nimi. Realizuję ich postulaty, jak również postulaty wszystkich związków, które jeszcze kilkanaście miesięcy temu protestowały przeciwko pani minister (edukacji) Kluzik-Rostkowskiej, pani Szumialas, a wcześniej przeciwko pani minister Hall". "Jestem z nimi i uspokajam. Pracy będzie więcej niż jest w tej chwili" - podkreśliła. Zwróciła uwagę, że reforma nie powinna nic zmienić w szkołach podstawowych. "W większości gimnazjów, które są w zespołach - ponad cztery tysiące - dyrektorzy, nauczyciele zostają, nic się nie dzieje. Z radością na zmiany czekają wszystkie szkoły ponadgimnazjalne, jak również powiaty, bo to dla nich ratunek finansowy" - zaznaczyła. Zalewska powiedziała, że chciałaby uspokoić nauczycieli, którzy pracują w "samodzielnych" gimnazjach. "Ma powstać dodatkowych pięć tysięcy oddziałów, czyli klas, gdzie będzie więcej pracy" - zapowiedziała. Zalewska pytana była również o formułę rozmów ze związkowcami na temat reformy. Podkreśliła, że jest ona poddawana szerokim konsultacjom. "Są konsultacje społeczne; związki mają terminy, wszystko zostało opisane ustawami (...). Później mamy rząd, później mamy parlament. Jest dużo czasu. Od grudnia w różnych konfiguracjach, na różne tematy ze związkami zawodowymi rozmawiam" - powiedziała. W połowie września do konsultacji trafiły dwa projekty ustaw: zupełnie nowej ustawy Prawo oświatowe oraz ustawy wprowadzającej Prawo oświatowe. Prawo oświatowe regulować ma kwestie związane z ustrojem szkolnym, czyli m.in. strukturą szkolnictwa. Ma też częściowo zastąpić obecnie obowiązującą ustawę o systemie oświaty. Resort edukacji zapowiadał w jej miejsce przygotowanie kolejnych ustaw, m.in. dotyczących finansowania oświaty (ma być gotowa ok. 2018 r.).