"Na ulice polskich miast wychodzą ludzie; cała Polska protestuje. 30 tys. osób podpisało apel 'Brońmy sądu' umieszczony na stronie Akcji Demokracja" - poinformowali organizatorzy protestu w Warszawie. Trudno jednak zweryfikować dane o faktycznej liczbie demonstrujących, którzy w niedzielę wyszli na ulice polskich miast. Policja dopiero w poniedziałek podała informacje o frekwencji na pl. Krasińskich. Jej zdaniem w proteście przed Sądem Najwyższym wzięło udział 3 tys. osób. Rzecznik warszawskiego ratusza jeszcze w niedzielę napisał na Twitterze, że przed SN było aż 17 tys. osób. Rozbieżności są więc ogromne. Milczarczyk twierdził też, że na niedzielnej manifestacji opozycji przed Sejmem było "ponad 10 tysięcy osób; w szczytowym momencie kilkanaście tysięcy". Informacje te znacznie odbiegają od ustaleń stołecznej policji, która zabezpieczała demonstrację przed parlamentem i w oficjalnym komunikacie podała, że uczestniczyło w niej ok. 4,5 tys. osób. Jak podał rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji podkom. Sylwester Marczak, w zabezpieczeniu obu manifestacji wzięło udział 1250 policjantów. W sobotę w nocy Senat przyjął nowelizacje ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz o ustroju sądów powszechnych. Teraz trafią one do prezydenta Andrzeja Dudy. W środę na stronach Sejmu został opublikowany projekt PiS, który przewiduje m. in. trzy nowe izby SN, zmiany w trybie powoływania sędziów SN i umożliwienie przeniesienia obecnych sędziów SN w stan spoczynku.