Za odrzuceniem projektu opowiedziało się 166 posłów, przeciw głosowało 243, a 22 wstrzymało się od głosu. Projekt został skierowany do dalszych prac w sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych. Projekt m.in. daje możliwość powołania na szefa służby cywilnej osoby, która nie jest urzędnikiem służby cywilnej, znosi wymóg, by nowy szef służby cywilnej w okresie ostatnich pięciu lat nie był członkiem partii, umożliwia obsadzanie wyższych stanowisk w służbie cywilnej, np. dyrektora generalnego urzędu, w drodze powołania. Według PiS projekt nowelizacji ustawy o służbie cywilnej likwiduje główne mankamenty systemu, porządkuje i naprawia kwestie związane z administracją rządową. Natomiast zdaniem opozycji propozycja PiS to próba upolitycznienia i podporządkowania administracji państwowej. Podczas debaty nad projektem w Sejmie krytycznie wypowiadano się na temat nowelizacji, jaką przygotowało PiS. Marek Wójcik, zabierając głos w imieniu PO, podkreślił, że przygotowana przez PiS nowela "prowadzi do politycznej czystki w administracji". "W ciągu 30 dni od wejścia w życie ustawy ulegnie rozwiązaniu stosunek pracy z najbardziej doświadczonymi urzędnikami służby cywilnej. Czystka będzie dotyczyła nawet kilku tysięcy urzędników" - ocenił Wójcik. Miejsce zwalnianych urzędników - mówił poseł Platformy - "zajmą osoby, od których nie wymaga się właściwie żadnych kwalifikacji, poza tym, by w sposób dyspozycyjny realizowały politykę rządu". W jego ocenie propozycje PiS "faktycznie zrujnują służbę cywilną w Polsce". Jak argumentował, "przerwane zostaną ścieżki awansu zawodowego, zburzone zostanie zaufanie urzędników do państwa". "Dyspozycyjnymi urzędnikami zastąpicie urzędników najbardziej doświadczonych" - dodał. Projekt niezgodny z konstytucją? Z kolei Nowoczesna zarzuciła, że przygotowany przez PiS projekt nowelizacji zawiera niezgodne z konstytucją przepisy. Jak mówił Zbigniew Gryglas, chodzi o zapis umożliwiający obsadzanie przez polityków wyższych stanowisk w służbie cywilnej włącznie ze stanowiskiem jej szefa. Według posła Nowoczesnej łamie on art. 153 konstytucji. "Państwo nie chcecie administracji apolitycznej, a przeciwnie, chcecie administracji powoływanej wprost przez polityków i zależnej od polityków" - zwrócił się do posłów PiS, autorów projektu. W jego ocenie wprowadzenie w życie zmian doprowadzi dolikwidacjisłużby cywilnej w Polsce. "To bubel prawny" Według PSL projekt PiS jest całkowitym bublem prawnym. "Projekt niweczy wiele lat budowania apolitycznej służby cywilnej, jest kolejnym etapem ograniczania demokracji" - oceniła posłanka ludowców Andżelika Możdżanowska. Jak dodała, PiS chce zastąpić "swoimi kolesiami apolityczną kadrę zarządzającą w urzędach i ministerstwach". "Proponuję zapis na stałe, że szefem służby cywilnej i jego zastępcą może być tylko i wyłącznie człowiek Prawa i Sprawiedliwości" - ironizowała. Zdaniem posłanki PSL, projekt autorstwa PiS to pożegnanie z ideą transparentności. "Wasze pomysły na Polskę to tylko udawania i pudrowanie" - oceniła. Zarzuty Ruchu Kukiza Także klub Kukiz'15 zarzucał PiS upolitycznianie służby cywilnej. Poseł Jakub Kulesza przekonywał podczas debaty, że PiS zamiast zająć się wprowadzaniem niezbędnych reform w Polsce zajęło się obsadzaniem dobrze płatnych stanowisk. Jak mówił, komuś, kto czyta projekt PiS, nasuwa się myśl, że adekwatna byłaby zmiana nazwy ze służby cywilnej na służbę na usługach partii politycznych. Kulesza krytykował PiS m.in. za zniesienie wymogu dla kandydata na szefa służby cywilnej posiadania odpowiedniego doświadczenia na stanowisku kierowniczym. Skrytykował PiS także za to, że chce wprowadzić "fikcję apartyjności szefa służby cywilnej poprzez zniesienie zakazu przynależności do partii pięć lat wstecz od jego wyboru". "W przypadku zastępcy szefa służby cywilnej nie trudzicie się nawet na taką fikcję, wprowadzając możliwość jego wyboru także spośród członków partii" - podkreślił poseł klubu Kukiz'15. Jak dodał, jeżeli PiS chce zwalniać obecnych pracowników, co również zawiera projekt, to "zamiast wymienić ich na swoich, powinno odchudzić aparat państwowy". Wyraził jednak nadzieję, że "nie do końca właściwe rozwiązania" zawarte w projekcie, przyczynią się do zmniejszenia biurokracji, zatrudnienia w administracji rządowej, a nie jedynie do wymienienia stanowisk obsaczonych przez PO na stanowiska obsadzone przez PiS.