Z okazji 77. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego prezydent nadał ordery i odznaczenia państwowe uczestnikom powstania oraz osobom zaangażowanym w pielęgnowanie pamięci o tamtych wydarzeniach. Podczas uroczystości zorganizowanej w Parku Wolności Muzeum Powstania Warszawskiego Duda podkreślił, że powstańcy warszawscy "nie bali się, nie wahali się, nie kalkulowali, nie obliczali szans prawdopodobieństwa zwycięstwa, przepędzenia Niemców". - Po prostu chcieli wolnej Polski, za wszelką cenę, również za cenę swojego życia - powiedział Duda. "Przelali krew za wolną Polskę" Według niego najważniejszą zasługą powstańców warszawskich "jest właśnie to, że stanęli gotowi do walki z bronią w ręku, a czasem tak, jak sanitariuszki, łączniczki bez broni, po to by walczyć, by zrealizować swoje marzenie o odzyskaniu wolnej i suwerennej Ojczyzny, by przepędzić znienawidzonego wroga". - Czy myśleli, że wtedy tę Polskę odzyskują także dla nas, dla późniejszych pokoleń, i dzisiejszych pokoleń? Pewnie większość się nad tym nie zastanawiała. Ale w tym jest także ich druga, ogromna zasługa, myślę, że niemal tak samo wielka, jak ta pierwsza - wychowanie kolejnych pokoleń - powiedział prezydent. Podkreślił, że "pewnie nie byłoby wolnej, niepodległej, całkowicie suwerennej Polski, gdyby nie krew przelana przez powstańców warszawskich, gdyby nie tamto bohaterstwo, gdyby nie tamten wysiłek, gdyby nie tamta postawa". - Jest dla mnie zawsze ogromnym zaszczytem być tutaj z państwem, móc uściskać te drogie, wspaniałe dłonie. Móc wręczyć odznaczenia państwowe - powstańcom i tym, którzy dzisiaj na co dzień, pracują nad umacnianiem polskiej niepodległości, nad umacnianiem i utrwalaniem pamięci tak niezwykle ważnej - powiedział prezydent. "Było warto" Prezydent stwierdził, że powstańcy warszawscy są bohaterami nie tylko zrywu z sierpnia 1944 roku, ale także dziesiątek lat późniejszych. Jak mówił, ludzie ci nigdy nie utracili swej wewnętrznej wolności. - To dlatego właśnie mogliście kolejne pokolenia wychować w wierze w to, że tę wolność uda się odzyskać. Z całego serca wam za to dziękujemy - dodał prezydent. - To jest wasza wielka zasługa dla suwerennej, niepodległej Rzeczypospolitej - mówił Duda. Prezydent zaznaczył, że nikt nie zwróci życia poległym, nie usunie blizn, które zostały po ranach, blizny w sercach - po stracie najbliższych, przyjaciół, po dramatach, które widzieli. - Ale zawsze niestrudzenie to powtarzam wobec różnych dyskusji, które w różnych miejscach się toczą, padają w tych dyskusjach często pytania czy było warto i bardzo często podważają sens tamtego heroizmu - było warto. Bo nikt nie potrafi ocenić jak wielki jest wkład tamtych dni w dzisiejszą wolną Polskę, ale nie ma żadnych wątpliwości, że jest, i jaki jest wasz wkład później w to, że ta wolność została odzyskana - przez was i przez waszych następców, przez tych, którzy spod waszej ręki wyszli - mówił prezydent. "Wzór dla przyszłych pokoleń" W uroczystości wziął udział również Rafał Trzaskowski. Prezydent Warszawy podkreślił, że spotkania z powstańcami warszawskimi są niesłychanie istotne. Jak mówił, niezależnie od pokolenia, niezależnie, czy to są ludzie dużo starsi od niego, czy to są ludzie z jego pokolenia, czy to jest młodzież, wszyscy mówią o tym, że jak się z spotykają z powstańcami warszawskimi, "to ładują sobie baterie na tygodnie, miesiące swojej działalności, swojej pracy". - I tak dokładnie jest - dodał. Trzaskowski podkreślił, że spotkania z powstańcami pokazują jakie wartości ze sobą oni niosą, jak ważni są "dla nas i dla przyszłych pokoleń". - Dzisiaj od kilku lat przede wszystkim skupiamy się na powstańcach, na tym, jak po prostu można wam pomóc, jak można z wami porozmawiać, jak można doprowadzić do tego, żebyście przekazali swoje doświadczenia młodemu pokoleniu. I bardzo się z tego cieszę, że możemy o tym rozmawiać - powiedział prezydent Warszawy. "Nigdy nie zginacie kręgosłupa" Trzaskowski mówił, że gdy rozmawia z przyjaciółmi, każdy mówi o powstańcach, że "ci ludzie są jakby ulepieni z zupełnie innej gliny, jakby byli z zupełnie innego materiału stworzeni". - Wszyscy to mówią z podziwem patrząc na to, że nigdy nie zginacie kręgosłupa, zawsze jesteście uśmiechnięci, zawsze widać ten błysk w oku. I oczywiście wszyscy wspominamy bohaterstwo, ale jakże ważne są te inne wartości - życzliwość, tolerancja, skromność, niebywała wręcz skromność - powiedział. Zaznaczył, że niektórzy zastanawiali się po wojnie, czy można odbudować Warszawę, czy może być ona stolicą Polski. - To dzięki wam jest stolicą i olbrzymia większość z was zaangażowała się w jej odbudowę, tworzyła ją razem z nami. I to, że bez was nie byłoby Polski, bez was nie byłoby nas, bez was nie byłoby tych wartości, to wszyscy wiemy, ale bez was nie byłoby Warszawy. I za to chciałem wam dzisiaj serdecznie podziękować - powiedział Trzaskowski. - Zawsze walczyliśmy o pamięć o Powstaniu Warszawskim, ona była dla nas najważniejsza, a dzisiaj to oczywiste, dzisiaj mamy Muzeum Powstania Warszawskiego, mamy ponad 400 miejsc w całej Warszawie, które są oznaczone, upamiętnione. Pamiętamy o tym, zawsze tam jesteśmy, zawsze składamy hołd - podkreślił prezydent stolicy. "Dzisiaj jesteśmy w zupełnie innym miejscu" Ale - jak dodał - "kiedyś przecież tak nie było". - Jeszcze ja pamiętam te czasy, kiedy nie można było świętować kolejnej rocznicy Powstania Warszawskiego w taki sposób, w jaki byśmy chcieli, kiedy próbowano mówić o tym, że powstańcy dobrzy, ale idea powstania nie do końca - powiedział Trzaskowski. Według niego, "dzisiaj jesteśmy w zupełnie innym miejscu". - I dzisiaj oczywiście to, że możemy przede wszystkim czcić pamięć powstania, że możemy o nim rozmawiać, jest dla nas niesłychanie istotne - zaznaczył prezydent Warszawy. Powstanie Warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 r. do walki w stolicy przystąpiło około 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni, trwało ponad dwa miesiące. W walkach zginęło około 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej wyniosły około 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu około 500 tys. warszawiaków wypędzono z miasta, które po Powstaniu Niemcy zaczęli systematycznie burzyć.