Premier Mateusz Morawiecki zabrał głos na zakończenie debaty nad wnioskiem PO-KO o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. "Wasz wniosek jest bezprzedmiotowy, odnosicie się do rzeczywistości, która została szybko naprawiona" - mówił Morawiecki, nawiązując do dymisji wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka. Przekonywał, że reakcja Ziobry w tej sprawie była szybka i natychmiastowa. "Była to sprawa, którą z całą pewnością można nazwać kłótnią w rodzinie sędziów. Jedni sędziowie rzeczywiście bronią i bronili starego porządku, aby było tak jak było" - mówił premier. Ale pojawili się sędziowie, dodał, "którzy chcą naprawiać rzeczywistość" i nie godzą się "na tak niską jakość wymiaru sprawiedliwości, jaka miała miejsce w III RP". Podkreślił, że "wymiar sprawiedliwości był wielką kulą u nogi w rozwoju w czasie III Rzeczpospolitej". "Macie autorytarne zapędy" Premier ocenił, że opozycja dostrzega "zachowania tylko w jednej części", tej, która dotyczyła korespondencji wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, a nie dostrzega "jakże karygodnych sformułowań po stronie sędziów, którym przyklaskuje". "Patrzycie jednostronnie na ten proces i tak jak nie dostrzegaliście wcześniej wielkiej piramidy Amber Gold, (...) jak nie dostrzegaliście, albo nie chcieliście dostrzegać wielkiej luki VAT-owskiej, tak wielkiej jak wyciek ścieków warszawskich, a jednocześnie domagacie się od ministra sprawiedliwości - pośrednio - żeby kontrolował telefony swoich podwładnych. Macie autorytarne zapędy. (...) My nie dopuszczamy takich standardów, trudno żeby szef instytucji kontrolował telefony wszystkich swoich podwładnych. To nie są nasze standardy" - oświadczył Morawiecki. Jak zauważył, w czasach rządów PiS nie było ani jednego przykładu wpływu politycznego na sprawę sadową. Zdaniem premiera trzeba było podjąć się gruntownej naprawy wymiaru sprawiedliwości. "I my się tego podjęliśmy. A czy wam nie przeszkadzała sprawa dla tego środowiska niezwykle szkodliwa? Czy nie jest tak, że sędziowie sami siebie wybierali, sami siebie oceniali, sami siebie nagradzali, sami siebie dyscyplinowali?" - pytał. Przykład z Niemiec "Powołujecie się często na standardy zachodnie, ale nie wiem, czy wiecie, jakie są to standardy" - podkreślił premier Morawiecki. Jako przykład podał Niemcy. "Jest tam taka komisja sędziowska składająca się z 32 wyłącznie polityków. To jest ich Krajowa Rada Sądownicza i nie kwestionujecie jej standardów. Tymczasem my zreformowaliśmy KRS w taki sposób, że składa się ona i tak w większości z sędziów" - zaznaczył. Podkreślił też, że "nie było po drugiej stronie w Brukseli żadnego kontrargumentu, kiedy przedstawiał sposób, w jaki my reformujemy wymiar sprawiedliwości". "Zdumiewający wniosek" "Mówicie w swoim wniosku o hejcie. Otóż dobrze jest przypomnieć to słowo w waszym kontekście, bo to wy byliście założycielami przemysłu pogardy od 2005 roku, kiedy zaczęliście niszczyć prezydenta Lecha Kaczyńskiego" - mówił też Morawiecki. Dodał, że wszyscy, którzy wzniecali wtedy nienawiść byli "prawzorem tego hejtu, którego dzisiaj jest dzisiaj za dużo". "Uderzcie się we własną pierś i postarajcie się wyeliminować ten język nienawiści z waszej narracji" - oświadczył szef rządu. "Ten wniosek jest zdumiewający. Ponieważ tak głęboko zepsute sposoby reagowania, zachowywania się również po waszej stronie, przede wszystkim po waszej stronie u sędziów, jest rzeczywiście czymś nagannym" - mówił Morawiecki. "Dlaczego schowaliście Krzysztofa Brejzę?" - pytał premier, zwracając się do polityków PO-KO. "Powiem wam, dlaczego schowaliście pana Brejzę. Otóż dlatego, że w Inowrocławiu, jak donoszą media, na przykładzie wielu konkretnych zachowań, jak donoszą różne media, w Inowrocławiu dochodziło do czegoś dalece gorszego, dalece bardziej karygodnego. Otóż najprawdopodobniej dochodziło do używania instytucji publicznych, jakim jest urząd miasta" - zaznaczył Morawiecki. "Jak poinformowały media, instytucja publiczna została użyta przez wysokich funkcjonariuszy publicznych do celu hejtowania. Trudno wyobrazić sobie bardziej skandaliczne i bardziej karygodne zachowanie" - podkreślił premier. "Reakcja powinna być natychmiastowa, tak jak u nas" - oświadczył.