Jak podkreśliła szefowa rządu, w 1981 r. ówczesna władza ze strachu wystąpiła przeciwko robotnikom. - Tutaj, na Wujku strzelano do górników, bo władza się bała, bo władza nie potrafiła ustąpić, nie potrafiła rozmawiać i własne przywileje i własne profity były ponad dobro obywateli, ponad ich życie - powiedziała. Ale - dodała - znaleźli się wówczas ludzie, "którzy powiedzieli "nie", i powiedzieli, że ponad wszystko kochają ojczyznę i chcą, by była wolną i by wolni byli jej obywatele". Szefowa rządu podkreśliła, że poza wspominaniem tych ludzi potrzebna jest jeszcze refleksja i przypomnienie sobie o co wtedy walczono, jakie były wtedy ideały i wartości. - Czy te ideały nie zostały gdzieś po drodze zagubione, czy dziś nie jesteśmy winni tym, co oddali życie, czegoś więcej niż wspomnienia, czy nie jesteśmy winni znowu budowania wielkiej solidarności i wzajemnego zrozumienia, bo tego jest warta Polska i tego warci są polscy obywatele - mówiła Beata Szydło. Według niej, trzeba się zastanowić, czy ideały, za które górnicy w 1981 r. oddali życie zostały wszystkie wypełnione. - Czy ta ofiara, którą złożyli, jest ofiarą, która - możemy powiedzieć dzisiaj - została wypełniona. My ten ich testament musimy wypełnić - powiedziała premier. - Dzisiaj dla Polski ważne jest to, byśmy dostrzegali każdego obywatela i z pełną determinacją będę bronić tego, żeby elitą Polski byli zwykli obywatele, nie grupy, które walczą o swoje przywileje, ale zwykli obywatele - oświadczyła szefowa rządu. Jak podkreśliła, dziś dużo się mówi o demokracji. - Ale najgłośniej o demokracji krzyczą dzisiaj ci, którzy nie dostrzegają tego, że demokracja to znaczy liczenie się ze zdaniem każdego obywatela bez względu na to kim jest, gdzie żyje i jak mu się wiedzie, a obowiązkiem państwa jest wspierać i dostrzegać sprawy wszystkich polskich obywateli - powiedziała Szydło.