- Działania Rosji mają na celu zburzenie porządku międzynarodowego - podkreślił szef polskiej dyplomacji przypominając m.in. aneksję Krymu, działania w Donbasie, wojnę w Gruzji czy otrucie Aleksandra Litwinienki. Dyplomaci mają czas na opuszczenie naszego kraju do północy 3 kwietnia. - Notę z czterema nazwiskami i terminem przekazano ambasadorowi Rosji - podał Jacek Czaputowicz. - Liczymy się z tym, że Rosja może zadziałać podobnie - zaznaczył szef MSZ. - Jako osoby niepożądane wskazaliśmy dyplomatów rosyjskich, którzy dopuszczają się działalności niekoniecznie jedynie dyplomatycznej. Nie wykluczam, że część z tych osób jest związana z działalnością nielegalną prowadzoną na terenie Polski - usłyszeli dziennikarze. Zgodnie z regułami dyplomacji nazwiska wydalonych dyplomatów nie zostały ujawnione. Solidarność z Wielką Brytanią Szef MSZ podkreślił, że "w tym trudnym momencie dla Wielkiej Brytanii pokazanie solidarności w postaci wydalenia dyplomatów, a więc podjęcie działań analogicznych jakie podjęła sama Wielka Brytania, to jest właściwa odpowiedź na nieprzyjazne, agresywne działania Rosji". Czaputowicz przypomniał, że 16 marca odbył rozmowę z ministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem, podczas której zapewnił, że Polska jest gotowa do podjęcia bardziej zdecydowanych kroków niż tylko oświadczenie. "Także premier Mateusz Morawiecki rozmawiał na ten temat z premier Wielkiej Brytanii Theresą May. W czwartek i w piątek na spotkaniu Rady Europejskiej w Brukseli państwa porozumiały się, że podejmą działania wychodzące poza oświadczenie. Premier Morawiecki był bardzo aktywny, przekonywaliśmy naszych partnerów do podjęcia bardziej zdecydowanych działań" - podkreślił minister. Inne państwa też wyrzucają Rosjan O wyrzuceniu rosyjskich dyplomatów w tym samym czasie co Polska poinformowały dyplomacje m.in. Francji, Niemiec, Litwy, Łotwy, Estonii, Holandii, Danii, Włoch i Czech. Jak poinformował szef Rady Europejskiej Donald Tusk łącznie 14 państw UE zdecydowało się na taki krok. Jednocześnie Tusk w języku rosyjskim złożył kondolencje z powodu tragicznego pożaru w Syberii Zachodniej. Stany Zjednoczone wydalają 60 rosyjskich dyplomatów i zamykają konsulat generalny Rosji w Seattle - podaje PAP. Również prezydent Ukrainy Petro Poroszenko ogłosił w poniedziałek, że jego kraj wyrzuci 13 rosyjskich dyplomatów z powodu ataku na byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala. Co wydarzyło się w Salisbury 4 marca Siergiej Skripal - były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, który w przeszłości był skazany w Rosji za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii - oraz towarzysząca mu córka Julia trafili do szpitala w stanie krytycznym, gdy stracili przytomność w centrum handlowym w Salisbury na południowy zachód od Londynu. W toku śledztwa odkryto, że zostali zatruci produkowaną w Rosji bronią chemiczną typu Nowiczok. W ramach sankcji dyplomatycznych Wielka Brytania wydaliła ze swojego terytorium 23 rosyjskich dyplomatów. Na ubiegłotygodniowym szczycie w Brukseli szefowie unijnych państw i rządów zgodzili się, że Rosja jest prawdopodobnie odpowiedzialna za zamach na Skripala i że nie ma innego wiarygodnego wyjaśnienia tej sprawy. Państwa członkowskie zapowiedziały też, że będą współpracować w sprawie konsekwencji, które należy wyciągnąć "w świetle odpowiedzi udzielonych przez władze rosyjskie". Unia Europejska - jak uznali we wnioskach - ma być ściśle skoncentrowana na tej kwestii i jej implikacjach.