Górnicy, którzy przyszli na poranną zmianę, powiedzieli reporterce radia RMF FM, że wspierają tych, którzy są na dole. Organizują też pomoc dla protestujących kolegów i dla ich rodzin. Kto może, przynosi koce czy jedzenie dla potrzebujących. Część tych rzeczy leży w tej chwili w holu głównym kopalni. Panuje tu atmosfera wyczekiwania. Wszyscy zastanawiają się, co ten kolejny dzień protestu przyniesie. Dziś do górników ma przyjechać wojewoda śląski. Wczoraj z wojewodą Piotrem Litwą spotkały się żony górników i pracownice kopalni. Na spotkaniu nie zapadły żadne decydujące rozstrzygnięcia. Kobiety przyznały, ze jest szansa na rozwiązanie niektórych problemów. - Jest nadzieja odnośnie mieszkań, jest nadzieja odnośnie zaległych wypłat, ale o nadziei na przedłużenie żywotności kopalni to nie ma raczej mowy - mówiła pracownica kopalni. Żona jednego z górników dodała, że wszyscy czekają na wtorkowe rozmowy z udziałem przedstawiciela ministerstwa gospodarki. - Teraz zależy od naszych mężów, czy będą dalej pod ziemią czy nie. Raczej zostaną tam do wtorku - przyznała. Górnicy domagają się m.in wypłaty zaległych pensji Podziemny protest trwa od środy. Kazimierz-Juliusz to spółka zależna Katowickiego Holdingu Węglowego i ostatnia czynna kopalnia węgla kamiennego w Zagłębiu Dąbrowskim. Ma zakończyć wydobycie na przełomie września i października. Protestujący górnicy domagają się m.in. wypłaty zaległych wynagrodzeń, przedłużenia żywotności kopalni, wykupu mieszkań zakładowych oraz - po całkowitym wyczerpaniu węgla i zakończeniu działania kopalni - przejścia do innych kopalń na dotychczasowych warunkach. Jak poinformował wczoraj rzecznik sosnowieckiej kopalni Artur Krawiec, udało się pozyskać środki na ten cel, ale trzeba jeszcze wynegocjować z komornikami, aby odblokowali konto, by można było przelać pieniądze na konta pracowników. Dodał, że sprawa dotyczy sierpniowych pensji, gdyż dotąd zostało przekazane 50 proc. wypłat. Na najbliższy wtorek wojewoda zapowiedział w Katowicach kolejne spotkanie ze stroną społeczną, poświęcone problemowi kopalni Kazimierz-Juliusz. Ma wziąć w nim udział - zgodnie z zapewnieniem premier Kopacz - wiceminister gospodarki. Wczoraj w Sejmie wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz poinformował, że resort gospodarki zwrócił się do rady nadzorczej Katowickiego Holdingu Węglowego o przeanalizowanie "alternatywnych możliwości wygaszania pracy" kopalni Kazimierz-Juliusz. Zasygnalizował, że może chodzić o rozwiązanie z wykorzystaniem Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Zobowiązania kopalni to prawie 100 mln zł Zarząd KHW deklarował wcześniej, że wszyscy pracownicy kopalni - ok. tysiąca osób - znajdą zatrudnienie w innych zakładach holdingu. Pierwotnie kopalnia miała działać dłużej, przyspieszenie jej likwidacji zarząd holdingu tłumaczy wyczerpaniem dostępnych złóż oraz narastaniem problemów związanych z opłacalnością i bezpieczeństwem tzw. resztkowego wydobycia. Aby nie pogłębiać strat zdecydowano, że zamknięcie nastąpi z końcem września 2014 r. Miesięcznie do działalności operacyjnej kopalni trzeba dokładać 2-3 mln zł, a większość środków zajmują komornicy. Łączne zobowiązania kopalni z tytułu wszystkich świadczeń publiczno-prawnych i cywilno-prawnych to prawie 100 mln zł. (mpw) Anna Kropaczek