Pod wpływem zbrodniczego charakteru wojny ukształtowały się przekonania polityczne i społeczne Bartoszewskiego, które w późniejszych latach zadecydowały również o jego wyjątkowości jako dyplomaty, wykazującego głęboką empatią wobec słabszych i pokrzywdzonych.
Bartoszewski, który w 1940 roku przez ponad sześć miesięcy był więźniem Auschwitz, zdecydował się ryzykować własne życie, by ratować życie innych. "Naszym zadaniem było - najogólniej mówiąc - ratowanie ludzi od śmierci: szukanie pomieszczeń dla uciekinierów z gett i obozów, zaopatrywanie ich w obowiązujące dokumenty, udzielanie dorywczych lub stałych zasiłków materialnych, niekiedy też dopomaganie w znalezieniu pracy dla tych (głównie kobiet), którzy mieli odpowiednie warunki - wygląd! - umożliwiające względnie bezpieczne poruszanie się" - wspominał po latach swoją działalność w Radzie Pomocy Żydom "Żegota".