"Trzeba poczekać na oficjalne stanowisko IPN, prezesa Łukasza Kamińskiego i to będzie coś, co może opisać nam tę sytuację. Źle się dzieje i ten festiwal ostatnich dni przyjmuję jako część scenariusza politycznego, a nie odkrywanie prawdy historycznej" - powiedział dziennikarzom w Brukseli Schetyna. Szef PO bierze tam udział w spotkaniu Europejskiej Partii Ludowej. Petru: Kiszczak palił akta Równie sceptycznie do nowych dokumentów podchodzi szef Nowoczesnej, który stawia pytanie, na ile wiarygodne są wszystkie dokumenty, które znajdują się w IPN. "To, co mnie w tym wszystkim przeraża, to to, że pan Kiszczak znany był z tego, że palił akta i zakładam, że spalił te akta, które chciał. Domyślam się, że nie ma tam żadnych akt, które by kompromitowały zarówno pana Kiszczaka, czy pana Jaruzelskiego, czy całą wierchuszkę komunistyczną" - mówił dziennikarzom w Brukseli Petru. Jak podkreślił, jest skłonny, by zgodzić się z opinią Władysława Frasyniuka, że jeśli Lech Wałęsa przez jakiś czas współpracował z bezpieką, to potem był na tyle silny, żeby tę współpracę przerwać i stanąć przeciwko bezpiece i w ogóle całemu porządkowi komunistycznemu. "Czy to nie są podróby?" "Poczekajmy na całość dokumentów, bo (...) chciałbym mieć pewność, że to jest wszystko dokładniej zweryfikowane. Pytanie, czy to jest prawdziwe, czy to nie są podróby. Nie wiem, czy to Wałęsa sam podpisywał, czy ktoś za niego podpisał. Pamiętajmy o tym, że w tamtym czasie była cała masa prowokacji. Bardzo ostrożnie bym podchodził do tych dokumentów, gdy historycy uznają je jednoznacznie, wtedy można będzie wyrażać daleko idące oceny" - oświadczył. W czwartek prezes IPN Łukasz Kamiński poinformował, że w dokumentach zabezpieczonych w domu gen. Czesława Kiszczaka znajdują się m.in. teczka personalna i teczka pracy TW "Bolek" oraz odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". Prezes IPN powiedział, że dokumenty znajdujące się w obu teczkach obejmują lata 1970-1976. Według opinii uczestniczącego w badaniu dokumentów z domu gen. Kiszczaka eksperta archiwisty są one autentyczne.