Chorobę zdiagnozowano u Patryka przy okazji tzw. bilansu czterolatka. Lekarze zauważyli coś niepokojącego w lewym oku. Po tomografii głowy Patryk trafił na oddział neurochirurgii Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Po kilku dniach badań rodzice usłyszeli diagnozę - glejak nerwu wzrokowego. Guz miał już około 9 centymetrów i pokrywał znaczną część mózgu. "Tylko cud uratował życie Patryka, bo każdy najmniejszy wstrząs, uderzenie, chwila nieuwagi mogły zakończyć się nagłą śmiercią dziecka" - pisze mama chłopca, Iwona Galia w serwisie siepomaga.pl, przez który rodzina zbiera środki na terapię w USA. Pierwszą operację chłopiec przeszedł w marcu 2015 roku. Lekarze byli zadowoleni z jej efektów, jednak kilka miesięcy później okazało się, że konieczny jest kolejny zabieg. Jak pisze mama Patryka: "Jeśli może być coś gorszego dla matki niż zdanie - Pani syn ma raka, to jest to inne zdanie - guz w głowie państwa dziecka znowu rośnie". Po drugiej operacji chłopiec miał już lekki niedowład prawej strony ciała. Z czasem okazało się, że guz znów rośnie. Lekarze uznali, że trzeciej operacji nie mogą już ryzykować i zaproponowali chemię, jednak "leczenie chemią może zabić raka albo dziecko, bo przy tego typu nowotworach, guza niekiedy można sprowokować do wzrostu". Postawieni przed tym tragicznym wyborem rodzice "obiecali sobie, że poruszą niebo i ziemię, aby udało im się zatrzymać to życie, które chce Patryka opuścić". Usłyszeli o terapii protonowej w Kalifornii. Po pierwszych wywiadach doktor Andrew L. Chang powiedział: "Przyjeżdżajcie, nie wszystko stracone, jeśli zdążymy, Patryk będzie miał 90-procentową szansę na wyleczenie". To dla chłopca ostatnia szansa, by pokonać nowotwór. Lekarze w Polsce nie są mu już w stanie pomóc. By ten wspaniały scenariusz mógł się ziścić, rodzice muszą jednak zebrać kolosalną sumę ponad miliona złotych i 19 lutego stawić się w klinice w Stanach Zjednoczonych. "Błagamy, pomóżcie nam doczekać chwili, w której spojrzymy naszemu dziecku w oczy i powiemy, śmiejąc się - synku, jesteś zdrowy!" - prosi mama Patryka. *** Rodzinie można pomóc przez dwie fundacje: Siępomaga: https://www.siepomaga.pl/patrykgalia oraz Wygrajmy siebie: http://wygrajmysiebie.pl/2614 Jak piszą rodzice na Facebooku, pieniądze zdeponowane na koncie fundacji "Wygrajmy siebie" są niezbędne na pokrycie kosztów wyjazdu oraz ewentualnej dodatkowej hospitalizacji, gdyby wystąpiły komplikacje. "Prosimy więc nie ustawajcie w działaniu! Dziękujemy za wszystko i nadal liczymy na WAS. Wszystkie pieniądze zdeponowane na koncie fundacji "Wygrajmy Siebie" zostaną przeznaczone i zabezpieczone na leczenie Patryka. Jednocześnie oświadczamy, że gdyby jednak powstała ewentualna nadwyżka finansowa, a nasz Patryk nie potrzebowałby już pomocy...pieniądze te zostaną przekazane na inną chorą osobę/osoby potrzebujące pomocy z powiatu myślenickiego" - napisali rodzice. Fundusze zbierane są także przez Komitet Społeczny "Przedszkole nr 1 dla Patryka".