Powalone drzewa zatrzymały dwa pociągi dalekobieżne - relacji Katowice-Szczecin oraz Gdynia-Katowice. - Na pomoc wysłane zostały lokomotywy spalinowe - informuje Mirosław Siemieniec z PKP PLK. - W składach było 200 osób, którym drużyny konduktorskie starały się zapewnić jak najlepsze warunki - dodał Siemieniec. Na szczęście, sytuacja powoli wraca do normy. - Tutaj wykorzystujemy lokomotywy spalinowe do prowadzenia ruchu pociągów dalekobieżnych. Żeby ten ruch odbywał się sprawnie, zawieszone zostało kursowanie pociągów regionalnych. Podróżni mogą korzystać z pociągów dalekobieżnych - poinformował Siemienic. Nie był jednak w stanie powiedzieć, jak wiele pociągów może mieć opóźnienia. Jak zaznaczył pociągi mogą się spóźniać nawet kilkadziesiąt minut. - Wydłużony czas przejazdu spowodowany jest przez dopinanie i wypinanie lokomotyw spalinowych. Żeby zapewnić przejezdność sieci kolejowej w Polsce, w nocy lokomotywy spalinowe, lokomotywy elektryczne i pociągi sieciowe przejechały ponad 5 tys. km lini. Wielogodzinne opóźnienia Z powodu oblodzenia utrudnienia występują też kilkadziesiąt kilometrów na północ od tego miejsca - między Jarocinem a Poznaniem składy są przeciągane lokomotywami spalinowymi, co oznacza opóźnienia.Opóźnionych jest dodatkowo dziesięć pociągów dalekobieżnych, które w nocy i nad ranem jechały przez południową Wielkopolskę. Dwie do trzech godzin stracili pasażerowie składów: Świnoujście-Kraków, Gdynia-Wrocław, Przemyśl-Szczecin i między Warszawą a Jelenią Górą oraz Wrocławiem. Kolejarze zapewniają, że pasażerowie pociągów, które mają ponad dwie godziny opóźnienia, mogą liczyć przynajmniej na gorącą herbatę. Dobra informacja jest też taka, że mróz co prawda będzie coraz większy, ale nie będzie już gołoledzi. Opóźnienia w ruchu pociągów występują też na odcinku Zduńska Wola-Sieradz. Tam z powodu oblodzenia sieci trakcyjnej wprowadzony został ruch lokomotywami spalinowymi. Rzecznik PLK o sytuacji na kolei - Można powiedzieć, że sieć zarządzana przez Polskie Linie Kolejowe generalnie jest przejezdna. Przez całą noc setki pracowników PLK i nie tylko walczyły ze skutkami tych trudnych warunków meteorologicznych, skuwając lód z sieci trakcyjnej - powiedział Maciej Dutkiewicz, rzecznik Polskich Linii Kolejowych. Pociągi w całej Polsce dojeżdżają do stacji końcowych z wielogodzinnymi opóźnieniami. Utrudnienia spowodowane są oblodzoną siecią trakcyjną. Rzecznik PLK poinformował, że tam, gdzie trakcja jest nieczynna, elektryczne zespoły trakcyjne zastępowane są wagonami ciągniętymi przez lokomotywy spalinowe. - W okolicach Ostrowa Wielkopolskiego wszystkie elektryczne pociągi regionalne zostały odwołane. W zamian za nie pojadą pociągi pośpieszne, które na trzech liniach kolejowych będą ciągnięte przez lokomotywy spalinowe. Te pociągi będą zatrzymywały się na wszystkich stacjach - dodał Maciej Dutkiewicz. Świętokrzyskie: Siedem pociągów odwołanych Z powodu oblodzenia trakcji odwołanych zostało siedem pociągów Świętokrzyskiego Oddziału Przewozów Regionalnych. Jak tłumaczy w komunikacie Świętokrzyski Oddział Przewozów Regionalnych odwołanie pociągów jest spowodowane "pogarszającymi się trudnymi warunkami atmosferycznymi powodującymi oblodzenia sieci trakcyjnej i zamarzanie rozjazdów". Wczoraj najtrudniejsza sytuacja była w okolicach Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie nastąpiło oblodzenie sieci trakcyjnej na linii kolejowej Łódź-Wrocław oraz Poznań-Kluczbork. Opóźnienia wynosiły nawet kilkaset minut. Pasażerowie czekali na możliwość dalszej podróży w unieruchomionych pociągach i na stacjach. Pasażerowie: Potraktowano nas skandalicznie - Nikt o nas nie zadbał. Nie mogliśmy liczyć na żadną kawę, herbatę czy kanapki. Chcieli nam pod koniec tylko zwrócić pieniądze, ale już nie mamy siły za tym chodzić - skarżyła się reporterowi radia RMF FM pasażerka składu Wrocław-Lublin. Pociąg miał 420 minut opóźnienia. Pasażerowie przez kilka godzin czekali w nieogrzewanych wagonach. - 7 godzin opóźnienia nawet bym strawiła. Natomiast potraktowano nas skandalicznie - mówiła inna pasażerka. Kłopoty także na poznańskim lotnisku W związku z warunkami pogodowymi kłopoty występują także na lotnisku. Marznący deszcz spowodował, że z Poznania nie odleciały we wtorek rano trzy samoloty. Jak podała rzeczniczka portu lotniczego w Poznaniu Hanna Surma, poranny lot do Londynu odbył się z lotniska we Wrocławiu. - W poniedziałek nie zostały zrealizowane przyloty z Warszawy i Kopenhagi, więc dzisiejsze odloty na te lotniska zostały odwołane - powiedziała Surma.