Palikot powiedział, że z klubu wystąpiło 12 posłów, w tym on, co spowodowało, że klub przestał istnieć. Zgodnie z regulaminem Sejmu klub musi liczyć minimum 15 posłów. - Wystąpiliśmy z klubu Twojego Ruchu, w taki sposób przestał on istnieć. Jednocześnie założyliśmy koło poselskie Ruch Palikota - mówił. Dodał, że jeszcze w czwartek do marszałka Sejmu i kancelarii Sejmu zostaną złożone dokumenty konieczne do założenia koła poselskiego. - To oznacza powrót do korzeni. Oznacza, że zaczynamy wszystko od początku - podkreślił. "Ktoś mi rzuca kłody pod nogi" - W ciągu ostatnich kilku tygodni bez przerwy ktoś mi rzuca kłody pod nogi, próbuje wbić nóż w plecy i sparaliżować moją kampanię (prezydencką - red.), doprowadzić do tego, abym się z tego wycofał, tłumaczył z tego, czy klub się rozpada, czy będzie jeszcze istniał, kto odchodzi, kto nie odchodzi. Postanowiłem przerwać ten śmieszny, trywialny i żenujący spektakl i rozwiązałem klub - wyjaśniał Palikot. Mówił też o Andrzeju Rozenku - jak podkreślił - zastępcy Jerzego Urbana, który "jest dogadany z Platformą Obywatelską i pod pretekstem śmiesznych zarzutów, którym sam ZUS zaprzecza, próbuje rzucić kolejną kłodę pod nogi w tej kampanii. Przeciwko tej właśnie politycznej prostytucji powstał kiedyś Ruch Palikota" - podkreślił. - Jeśli Andrzej Rozenek jest człowiekiem honoru powinien oddać mandat, jak wszyscy Ci, którzy zmieniają barwy klubowe - podkreślił. Dodał, że nawet jeśli nie wejdzie do drugiej tury wyborów prezydenckich, to w wyniku kampanii odbuduje pozycję Ruchu Palikota z 2011 roku. - Taki jest cel mojego zaangażowania i pracy w kampanii prezydenckiej - powiedział. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/forum/koniec-twojego-ruchu-tematy,dId,2601582" target="_blank">Koniec Klubu Twojego Ruchu. Dyskutuj!</a>