W specjalnym liście skierowanym do ministra Konstantego Radziwiłła prezes Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zaznaczył, że "jeśli proponowana przez Ministerstwo Zdrowia obniżka wycen procedur neonatologicznej, kardiologicznej i kardiochirurgicznej o 60 procent dojdzie do skutku, to będzie zbrodnią na polskich dzieciach". Wieczorem na antenie TVN24 Jerzy Owsiak przedstawił swoją argumentację. - Czujemy odpowiedzialność za miliard złotych, które przeznaczyliśmy na służbę zdrowia i wiemy, co dzieje się w polskich szpitalach - wyjaśnił. - Dziś słyszę, że środki te pozwalają na prowadzenie intensywnej terapii wcześniaków - sprecyzował. "Pomysły powstają w cieniu gabinetu" Według niego, ewentualne cięcia wydatków powinny być konsultowane, a tego ministerstwo nie zrobiło. - Pan minister nawet z lekarzami nie rozmawia, nie komunikuje się (...). Pomysły powstają w cieniu gabinetu - zaznaczył. Owsiak. Jednocześnie wskazywał, że leczenie wcześniaków tuż po narodzinach wpływa na ich późniejsze życie. - Jakiekolwiek oszczędzanie jest tutaj po prostu niemoralne - podkreślił. Pytany, czy zaprosiłby ministra zdrowia na herbatę, zaznaczył, że już zaczyna gotować wodę. Panie ministrze warto by się spotkać i warto by o tym rozmawiać dla dobra całego narodu - zwrócił się do Konstantego Radziwiłła. "Wysiłek całego narodu zostanie narażony na niepowetowane straty" Przypomnijmy, że Owsiak w swoim liście wskazał na konsekwencje planowanych obniżek wycen procedur. "Wprowadzenie tych zmian spowoduje roczną stratę przychodów dla głównych szpitali pediatrycznych w Polsce: o 11 milionów dla Instytutu Matki Polki w Łodzi, o 10 milionów w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie i o 7,5 miliona dla Szpitala w Prokocimiu. W praktyce oznacza to, że placówki te będą miały o tyle mniej pieniędzy na leczenie dzieci" - zaznaczył w liście. Jednocześnie podkreślił, że w "w życiu nie przyszło mu na myśl, że będzie musiał użyć tak mocnych słów w korespondencji do ministra zdrowia. "Po 25 latach mogę stwierdzić, że m.in. polskie bardzo dobre wyniki we współczynniku umieralności okołoporodowej, które mamy niższe (aż trudno uwierzyć!) niż w Niemczech i Szwecji, są wynikiem super pracy lekarzy, personelu medycznego, wypracowanych procedur i - pozwolę sobie z całą pewnością stwierdzić - jest to efektem zakupionego przez Fundację WOŚP sprzętu. Jeżeli Pan zdecyduje się na okrojenie kosztów, to ten ogromny wysiłek całego narodu zostanie narażony na niepowetowane straty" - argumentował. "Trudno się kopać z koniem. To Pan jest Ministrem, Pan jest władzą, a ja, obywatel tego kraju, przyzwyczaiłem się, że decyzja może po prostu zapaść i natychmiast wejść w życie. Zapewniam Pana, że Fundacja WOŚP nadal będzie robiła wszystko, żeby dbać o ŻYCIE I ZDROWIE POLAKÓW. Dzisiaj piszę do Pana o najmłodszych Polakach, ale mógłbym również w podobnym tonie napisać list o tych najstarszych" - czytamy w liście. Ministerstwo Zdrowia tłumaczy i uspokaja Po liście Owsiaka do sprawy odniosło się Ministerstwo Zdrowia, które twierdzi, że komunikat, który pojawił się 27 stycznia na stronie Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji nie jest informacją o dokonanej bądź planowanej obniżce wycen. "Jego celem był apel do świadczeniodawców o przystąpienie do współpracy z Agencją i przekazanie rzetelnych i pełnych danych medyczno-kosztowych, gdyż te, które dotąd Agencja zdołała pozyskać, prowadzą do niepokojących wyników" - czytamy na stronach MZ. "Intencją ministra zdrowia i Agencji nie jest obniżanie wycen świadczeń, ale rzetelne ustalenie faktycznych kosztów ich realizacji. Pozyskana dotychczas próba danych dla tych świadczeń budzi jednak wątpliwości AOTMiT co do reprezentatywności, kompletności oraz prawidłowości w kodowaniu i grupowaniu świadczeń i w związku z tym może nie do końca odzwierciedlać rzeczywiście ponoszone przez świadczeniodawców koszty" - twierdzi resort. Dlatego - według ministerstwa - ogłoszone zostało postępowanie mające na celu zebranie informacji o kosztach realizacji świadczeń, w którym Agencja dała możliwość wyboru zakresu przekazywanych danych, a także umożliwiła przekazanie danych o wylosowanej indywidualnie liczbie pacjentów, jeśli świadczeniodawca nie jest w stanie objąć analizą wszystkich leczonych. Z uwagi na niewielką liczbę podmiotów, które zgłosiły chęć współpracy, Agencja ponowiła zaproszenie. "Taki sposób postępowania, polegający na przedstawieniu wyników analiz jeszcze przed fazą konsultacji społecznych, czyli przed projektami taryf, był także odpowiedzią Agencji na wielokrotnie zgłaszane przez świadczeniodawców prośby" - stwierdziło MZ.