W opublikowanym w sobotę w mediach społecznościowych oświadczeniu Donald Tusk poinformował, że kilka miesięcy temu, jeszcze przed jego powrotem do krajowej polityki, redakcja Wirtualnej Polski zwróciła się do niego z pytaniem o powody przepisania majątku na żonę. Lider PO tłumaczył, że taką decyzję razem z żoną podjął kilka lat temu, a jego rodzina "odczuwała zagrożenie związane z nieustającą nagonką i zorganizowanym polowaniem na mnie z powodów politycznych przez PiS i rząd PiS-u". - Jedyną intencją tej decyzji było bezpieczeństwo mojej rodziny, a nie ukrycie czegokolwiek - zapewnił Tusk. - To, co mnie uderzyło, to niesprawiedliwe porównanie z premierem Morawieckim i jego decyzją. Przepisał majątek na żonę, zanim wypełnił oświadczenie majątkowe po to, aby opinia publiczna nie dowiedziała się o sposobach zdobycia tego majątku i jego charakterze - stwierdził lider PO. - Ja zarabiałem w życiu zawsze w sposób niezwykle przejrzysty. Wszystkie pieniądze, jakie zarobiliśmy, to są moje wynagrodzenia i honoraria za książkę. Nie spekulowałem gruntami, nie kupiłem działki po zaniżonej cenie od biskupa, nie manewrowałem w jakichś kredytowych, dziwnych działaniach - powiedział Tusk. "O jakiej nagonce mówi?" Do oświadczenia Tuska we wpisie na Facebooku odniósł się premier Mateusz Morawiecki. "Nie wnikam w treść tych ustaleń, ale próbując się bronić przed zarzutami dziennikarzy, Donald Tusk mówi rzeczy niewiarygodne i żeby uniknąć dalszych pytań, przypuszcza pełen kłamstw atak na mnie i moją Żonę" - napisał szef rządu. "Donald Tusk tłumaczy, że przepisał majątek na swoją żonę, ponieważ obawiał się 'nagonki' na niego i jego rodzinę w czasie, gdy pracował zagranicą i formalnie nie było go w polskiej polityce. Polityków na całym świecie, także w Polsce, spotyka krytyka i nikt z tego powodu nie dokonuje takich operacji finansowych. O jakiej nagonce mówi? Poza tym Donald Tusk przyznaje, że dziennikarze od kilku miesięcy pytali o majątek. Nie potrafił im tego wytłumaczyć przez tak długi czas? Sami wyciągnijcie Państwo wnioski" - pisał premier. "Różni nas bardzo wiele" Morawiecki dodał, że rozdzielności majątkowej z żoną dokonał, gdy był "prezesem jednego z największych banków w Polsce". "W przypadku prowadzenia działalności gospodarczej przez moją Żonę, to przecież chyba właściwe podejście, aby ta jej działalność nie miała żadnego związku z moją aktywnością publiczną. Stąd rozdzielność. Nie ma tu żadnego drugiego dna i niczego nie ukrywałem, ponieważ moje zarobki od lat są jawne" - zapewnił. "Z Donaldem Tuskiem różni nas bardzo wiele. Ale przede wszystkim różni nas to, że ja zrezygnowałem z bardzo dobrych zarobków w prywatnym banku, zrezygnowałem z bardzo wygodnego życia i ogromnych pieniędzy rokrocznie zarabianych (i wykazywanych w sprawozdaniach giełdowych), żeby pracować dla Polski i dla Polaków. On zaś dobrowolnie zostawił stery polskiego rządu dla brukselskich apanaży" - dodał. "Insynuacyjny język, którego używa Tusk wiele mówi o jego stylu funkcjonowania w życiu publicznym. Nic dziwnego, że odkąd wrócił do Polski, naszą politykę zalała fala hejtu, manipulacji i kłamstwa. Na koniec... Pan mówi o hejcie? A czy to nie Pan odpowiada za przemysł pogardy uruchomiony już w 2006 roku, a szczególnie za fabrykę hejtu i kłamstwa stworzoną i puszczoną w ruch w dniu 10 kwietnia 2010 roku? Nie musi Pan odpowiadać. To retoryczne pytanie" - podsumował.