Zakonnik został doprowadzony do sądu z aresztu, w którym przebywa od lutego ub.r. W śledztwie nie przyznał się on do zarzutów, za które grozi do 15 lat więzienia. Jego obrońca mec. Michał Szreniawa powiedział dziennikarzom, że to stanowisko jest aktualne; nie udzielał innych wypowiedzi. Nie wypowiadał się także prokurator. Sąd już kilka dni temu wyłączył jawność całej sprawy - takie procesy są niejawne. Mimo to w wołomińskim sądzie zjawiło się wielu dziennikarzy. Nie mają oni jednak nawet dostępu do sali rozpraw, bo policja odcięła cały sądowy korytarz. Tego dnia ma dojść do odczytania aktu oskarżenia; nie wiadomo, czy oskarżony zdecyduje się na składanie wyjaśnień - w śledztwie skorzystał z prawa do ich odmowy. Kolejne wyznaczone już terminy rozpraw to 25 marca oraz 10 i 24 kwietnia. W październiku ub.r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie oskarżyła ks. G. o 10 przestępstw, w tym obcowania płciowego z małoletnim oraz molestowania. Dwa czyny ks. G. miał popełnić w latach 2000-2001 w Polsce, a pozostałe - w latach 2009-2013 w Republice Dominikańskiej. Wołomiński sąd jest "właściwy miejscowo", bo na jego obszarze miało dojść do pierwszych przypadków molestowania. Ks. G zarzucono też posiadanie treści pornograficznych z udziałem dzieci oraz posiadanie bez zezwolenia pistoletu i amunicji. Ks. G. wcześniej zaprzeczał, by dopuścił się molestowania dzieci. - Jeżeli je skrzywdziłem, to tylko w takim wymiarze, że być może za bardzo zaufałem wszystkim tym ludziom na Dominikanie - mówił w wywiadach. Sugerował, że oskarżenia sfabrykowali ci, którym nie podobało się to, co robił na Dominikanie; wskazał na antynarkotykowy program, który wprowadzał w okolicy, gdzie pracował. Ksiądz zawieszony przez władze zakonu Ksiądz, który jest michalitą, został w 2013 r. zawieszony przez władze tego zakonu. Zakon zatroszczył się też o pomoc pokrzywdzonym. Są nimi dwaj obywatele Polski i sześciu - Dominikany. Tych ostatnich na procesie reprezentują polscy adwokaci - jeden z nich, mec. Radosław Domalewski, powiedział mediom tylko tyle, że "interesy pokrzywdzonych są właściwe reprezentowane". Na wokandzie sądu widnieją pełne dane osobowe pokrzywdzonych. W grudniu ub.r. prokuratorzy generalni Polski i Dominikany - Andrzej Seremet i Francisco Dominquez Brito - zapowiadali, że dominikańska prokuratura rozważy, czy na proces wysłać swych obserwatorów. - Oczekujemy sprawiedliwego, wysokiego wyroku, jaki zadowoli opinię publiczną na Dominikanie - mówił wtedy Brito. Rzecznik PG Mateusz Martyniuk powiedział, że ostatecznie prokuratorzy z Dominikany jednak nie przyjadą. - Mają zaufanie do naszej prokuratury - dodał. W listopadzie ub.r. Sąd Apelacyjny w Warszawie nie uwzględnił wniosku wołomińskiego sądu o przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu Warszawa-Praga "ze względu na jej szczególną wagę i zawiłość". - Podnoszone przez SR argumenty dotyczące osoby oskarżonego, będącego księdzem rzymskokatolickim, oraz przedmiotu sprawy nie są wyznacznikami "szczególnej wagi" - uznał SA. Proces abp. Wesołowskiego Ze śledztwa warszawskiej prokuratury do odrębnego postępowania wyłączono sprawę obcowania płciowego z małoletnimi poniżej 15. roku życia w Dominikanie przez Józefa Wesołowskiego - jako obywatela polskiego pełniącego obowiązki nuncjusza apostolskiego w tym kraju. Postępowanie to zawieszono pod koniec ub.r. z powodu braku pomocy prawnej z Watykanu. Wkrótce ma rozpocząć się w Watykanie proces abp. Wesołowskiego, pierwszy w historii w sprawie pedofilii. Będzie to jednak możliwe dopiero po uprawomocnieniu się wyroku trybunału kanonicznego, który wydalił go ze stanu kapłańskiego - Wesołowski odwołał się. W 2013 r. Episkopat Polski przyjął trzy aneksy do zatwierdzonych w 2012 r. wytycznych co do procedur reagowania na przypadki pedofilii wśród duchownych. Zgodnie z aneksami, zgłoszenie do prokuratury przypadku pedofilii pozostawiono w gestii ofiary. Niedawno podano, że od 2010 do 2013 r. przynajmniej 19 księży skazano w Polsce za czyny seksualne z małoletnimi.