Dziennikarze Onetu Andrzej Stankiewicz i Kamil Dziubka dotarli do prokuratorskich dokumentów dotyczących <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-marian-banas,gsbi,2076" title="Mariana Banasia" target="_blank">Mariana Banasia</a>. Oficjalnie śledczy twierdzą, że przeszukania mieszkania szefa <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-nik,gsbi,25" title="NIK" target="_blank" rel="nofollow">NIK</a> odbyły się w celu znalezienia umowy wynajmu, opiewającej na kilka tysięcy złotych miesięcznie. "To nie jest poprawna informacja" - pisze Onet. Okazuje się, że śledztwo nie dotyczy tysięcy, a milionów złotych. Chodzi o co najmniej 5 mln zł (dla precyzji - "kwota nie mniejsza niż 5 milionów 50 tys. 358 zł 80 groszy") - czytamy. Według informacji Onetu, pieniądze te miały zostać wyprane, a agenci szukali dowodów na udział Banasia w tej operacji. Z dokumentów wynika, że prokuratura podejrzewa udział Banasia w "czynnościach mogących udaremnić, lub znacznie utrudnić stwierdzenie przestępnego pochodzenia środków pieniężnych pochodzących z czynów zabronionych" - donosi portal.