W nagraniu opublikowanym przez "Newsweek" stronnicy Protasiewicza przekonują delegata do głosowania po ich myśli. Borkowski, który oprócz pełnienia funkcji radnego, zatrudniony jest w państwowej firmie, zapewnia Frosta, że dzięki związaniu się z Protasiewiczem można liczyć na lepszą pracę. - Ta opcja ma wejścia jakieś, dla mnie to jest istotne, bo też bym chciał w końcu jakąś pracę bliżej domu. Umówmy się, sprawy materialne są tak samo istotne, jak wszystkie inne i wiem na pewno, że tu jest jakaś tam szansa. Tamta strona nic, żadnego wejścia, wszystko zamknięte - mówi radny. Borkowski powołując się na wykształcenie Frosta, mówi że ten mógłby znaleźć pracę w radzie nadzorczej jednej ze spółek - Zawsze mógłbyś w jakiejś radzie nadzorczej być. Ja na przykład nie ukrywam, na coś liczę. Że odmienię swoje życie - słychać. Spotkanie kończy się zapewnieniem posła Jarosa "jeżeli przystąpisz do naszej kompanii, to nie stracisz". Od końca października sprawą taśm zajmuje się prokuratura w Legnicy, która bada, czy doszło do przestępstwa płatnej protekcji. Premier Donald Tusk zapowiedział po ujawnieniu pierwszych nagrań, że jeśli zarzuty dotyczące domniemanej korupcji politycznej w PO potwierdzą się, zostaną wyciągnięte konsekwencje.