Anaboliki były wysyłane do Ameryki Północnej, a pieniądze pochodzące z tego przestępstwa były legalizowane w Polsce. Zatrzymani usłyszeli już zarzuty udziału w grupie przestępczej oraz zarzuty prania pieniędzy. Wobec dwóch zatrzymanych osób sąd zastosował 3-miesięczny areszt, natomiast wobec pozostałych trzech osób - inne środki zapobiegawcze. Podejrzanym grozi od ośmiu do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Według ustaleń śledczych, mężczyźni w ramach zorganizowanej grupy przestępczej w latach 2010-2012 zajmowali się legalizacją pieniędzy pochodzących z obrotu sterydami. Ich zadaniem było werbowanie i zatrudnianie tzw. słupów, czyli osób, których zadaniem było wypłacenie pieniędzy nadanych zagranicznymi przekazami pieniężnymi z USA. Funkcjonariusze ustalili, że w nielegalnym procederze brało udział blisko 100 osób. W ramach prowadzonego postępowania 100 osób, które były zatrudnione jako tzw. słupy, zostało już skazanych przez Sąd Okręgowy w Olsztynie na kary do 2 lat pozbawienia wolności, kary grzywny i orzeczenie przepadku korzyści pochodzącej z przestępstwa. "Policjanci nie wykluczają dalszych zatrzymań" - powiedziała PAP rzeczniczka CBŚP kom. Agnieszka Hamelusz. Sprawa swój początek miała w 2012 r., kiedy to policjanci CBŚP przy współpracy funkcjonariuszy Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej i amerykańskiej agencji DEA zabezpieczyli kilka tysięcy anabolików o wartości ok. 6 mln zł. Znajdowały się one w mieszkaniu i w samochodzie 30-latka, który został wówczas zatrzymany w warszawskim urzędzie pocztowym, w trakcie ich wysyłania do USA i Kanady. Zabezpieczone środki farmaceutyczne służy m.in. do przyrostu masy mięśniowej, leczenia chorób tarczycy, chorób nowotworowych czy nawet bezpłodności.