W poniedziałek w ramach pięciodniowej Narady Ambasadorów spotkał się z nimi w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów premier Morawiecki. W spotkaniu uczestniczył również m.in. szef MSZ Jacek Czaputowicz oraz szef KPRM Michał Dworczyk. "Nasza polityka zagraniczna to polityka polskiej racji stanu, jej celem nie jest wzrost pozycji Polski w rankingach, jako cel sam w sobie, lecz poprawa bezpieczeństwa i realnej sytuacji życiowej Polaków" - oświadczył premier. "Wzrost dobrobytu jest możliwy tylko poprzez już przeprowadzoną modernizację polskiej gospodarki tak, aby stała się integralną częścią światowej rewolucji technologicznej - pierwszej rewolucji przemysłowej, w której Polska może odegrać znaczącą rolę" - dodał. Jak podkreślił niezbędnym elementem tej modernizacji jest zapewnienie bezpieczeństwa państwu tak, aby mogło się rozwijać "bez ryzyka egzystencjalnych zagrożeń" oraz zapewnienie odpowiednich warunków rozwoju dzięki integracji społeczno-ekonomicznej w ramach UE. Sąsiedzi i sojusze W ocenie szefa rządu element gospodarczy był często pomijany przy definiowaniu polityki zagranicznej. "Warto wyraźnie zaznaczyć, że w najmniejszym stopniu nie rezygnujemy z dotychczasowych wektorów budowania pozycji Polski na arenie międzynarodowej" - podkreślił. Jak kontynuował niepodważalnymi aksjomatami polityki zagranicznej Polski są: rozwijanie przyjaznych stosunków sąsiedzkich, aktywny udział w najpotężniejszym sojuszu wojskowym świata, członkostwo w gronie państw przywiązanych do zasad demokracji i praw człowieka. Morawiecki zwracał też uwagę, że Europa znajduje się cały czas w kryzysie. "Po raz pierwszy w historii kryzys gospodarczo-polityczny doprowadził do realnego osłabienia Unii poprzez chociażby Brexit" - wskazał. Zaznaczył jednocześnie, że Polska absolutnie nie zamierza podążać drogą Wielkiej Brytanii. "Wbrew temu, co starają się wmówić nasi polityczni oponenci, nie dążymy do wyjścia ze struktur europejskich, ani nie jesteśmy zagrożeni wykluczeniem z Unii" - podkreślił premier. Morawiecki kontynuował wskazując, że skutki kryzysu finansowego i bankowego wciąż wywierają wpływ na charakter relacji między państwami członkowskimi i przyszłość projektu europejskiego. "Załamanie procedur demokratycznych w państwach członkowskich i przeniesienie rzeczywistych procesów decyzyjnych do nieformalnych gremiów prowadzi do osłabienia pozycji Unii, narastania eurosceptycyzmu i renacjonalizacji polityk państw europejskich" - mówił. Premier Morawiecki nawiązał też do wyników zakończonego w piątek szczytu UE w Brukseli podczas którego szefowie unijnych państw i rządów zgodzili się na utworzenie w państwach UE centrów kontroli migrantów, a poza "28" - ośrodków do wysadzania uratowanych na morzu ze statków. Szef rządu wyraził zadowolenie z faktu, że "wrażliwość środkowoeuropejska w kwestiach choćby migracyjnych została wreszcie doceniona przez Zachód". "Nie byłoby tego sukcesu gdyby nie nasza uporczywość i twarde trzymanie się argumentów" - mówił. Hasło solidarności "Trzeba było poświęcić wiele politycznego kapitału, wiele rozmów w stolicach Europy, aby móc pozostać przy swoim, ale rezultat naszych działań pokazuje, że było warto podjąć się tego wyzwania; dziś niemal wszyscy widzą, że system obowiązkowych kwot migracyjnych był u samych swoich podstaw wadliwy" - powiedział Morawiecki. Zaznaczył jednocześnie, że "solidarność z uchodźcami politycznymi i ofiarami konfliktów oraz państwami, które przyjmują setki tysięcy migrantów" jest potrzebna i Polska się od takiej solidarności nie uchyla. "Nie zgadzamy się jednak, kiedy pod hasłem solidarności, wiedząc jak to hasło drogie jest Polakom, usiłuje nam się narzucić rozwiązania, które są niepraktyczne i szkodliwe" - ocenił. W tym kontekście Morawiecki podkreślił, że Unia powinna przede wszystkim skupić się na ograniczeniu "pierwotnych przyczyn migracji", a nie na przymusowej redystrybucji migrantów. "To nie znajduje akceptacji wśród społeczeństw państw członkowskich i prowadzi do pogłębiania kryzysu zarówno w obszarze zewnętrznym, jak i wewnętrznym" - argumentował. "Z naszej perspektywy kluczową rolę pełni pomoc rozwojowa i humanitarna, skupienie się na przyczynach migracji i poprawa sytuacji na miejscu. Jednocześnie podkreślamy, że Unia powinna koncentrować się na zwiększeniu skuteczności ochrony zewnętrznych granic europejskich i jest to obowiązkiem każdego suwerennego państwa" - podkreślił. Zgodnie z ustaleniami ubiegłotygodniowego unijnego szczytu w centrach kontrolnych migranci ekonomiczni, którzy będą odsyłani do krajów pochodzenia, mają być oddzielani od osób mających szansę na przyznanie ochrony międzynarodowej, tj. uchodźców. Tylko ci drudzy będą podlegali rozdziałowi pomiędzy państwa członkowskie. Rozdział ten będzie się odbywał na zasadzie dobrowolności. We wnioskach ze szczytu UE zapisano ponadto, że w sprawie reformy systemu azylowego w UE musi zapaść jednomyślna zgoda, oparta na "odpowiedzialności i solidarności".