Komisja Europejska będzie w środę analizować ustawy o Sądzie Najwyższym oraz KRS i podejmie decyzje, czy aktywować wobec Polski art. 7."To jest prerogatywa Komisji Europejskiej. Jest to spojrzenie jednostronne, mocno wspierane poglądami wyłącznie naszych przeciwników politycznych. Sądzę, że jakieś refleksje zostały zasiane. Jaka będzie decyzja, nie wiem. Na pewno nie będziemy działać pod pistoletem. Jesteśmy krajem, który ma prawo się reformować" - powiedział premier w sobotę w TVP. Art. 7 unijnego traktatu mówi, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub KE, Rada UE może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych. Decyzja w tej sprawie, która jest podejmowana przez kraje większością czterech piątych głosów, nie wiąże się jeszcze z sankcjami, ale jest krokiem na drodze do nich. Premier poinformował, że w styczniu spotka się z szefem KE Jean-Claude'em Junckerem. "Komisja Europejska jest zainteresowana tematyką sądów. Jak wiadomo, toczy się spór między nami a nimi" - pytany o planowany temat rozmów. "My nie jeździmy do Europy jako petent. (...) Europa jest potrzebna Polsce, ale Polska jest również potrzebna Europie. Tę mądrość, jakże prostą wyraziło kilku przywódców podczas szczytu i po nim, i z tego się bardzo cieszę, bo też tak uważam" - powiedział szef polskiego rządu. "Chcemy zjednoczonej, silnej Europy; silnej strefy euro, a Europa potrzebuje nas. Jesteśmy bardzo ważnym krajem członkowskim Unii Europejskiej, który na zasadzie budowania Europy ojczyzn proponuje jak najbardziej rozsądne rozwiązania" - dodał. Powtórzył, że Polska nie jest w Unii petentem, chce "utrzymać" swoje prawo do reformowania wymiaru sprawiedliwości i przekonać, że "jest to nasze święte prawo i że jest to bardzo potrzebne, by zmniejszyć nieefektywności i zwiększyć sprawiedliwość w systemie, nomen omen, sprawiedliwości". Nowe spojrzenie Mimo to, Morawiecki "jest zadowolony" z rozmów w Brukseli, "ponieważ rzeczywiście doprowadziły one do kilku nowych otwarć, nowego spojrzenia na pewne tematy". Wymienił w tym kontekście sprawę brexitu, która "nas niepokoiła dwa-trzy miesięce temu". "Ten temat rozwiązał się bardzo pomyślnie, po naszej myśli przede wszystkim" - poinformował. "Prawa naszych obywateli, którzy tam są i chcą na razie zostać - bo ja cały czas wierzę, że przynajmniej znaczna ich część wróci tutaj do Polski, będą tam zagwarantowane, również prawa socjalne" - oświadczył premier. Dodał, że z drugiej strony "te rachunki, które trzeba płacić, bo Wlk. Brytania jest płatnikiem netto do budżetu UE, też będą wszystkie pokryte tak jak my sobie tego życzyliśmy; więc twarda postawa negocjacyjna na pewno się tutaj opłaciła" - oświadczył. Polskie podejście ws. uchodźców Morawiecki relacjonował w TVP Info, że podczas ostatniego szczytu UE w Brukseli unijni politycy dyskutowali nt. problemu uchodźców do późnych godzin nocnych. Premier podkreślił, że podczas szczytu bardzo jednoznacznie zaprezentował spojrzenie polskiego rządu na ten temat. "O dziwo, muszę powiedzieć, że pojawiło się tam jakieś małe światełko w tunelu" - stwierdził Morawiecki. "My bardzo jednoznacznie wspieramy teraz inicjatywy zewnętrzne w zakresie wsparcia stabilizacji i odbudowy krajów" - dodał. Szef rządu wskazywał, że Polska przekazała środki w ramach funduszy na rzecz krajów Afryki, czy też na inicjatywę Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Jak mówił Morawiecki, Polska jest państwem, które na tę inicjatywę dokonało najwyższej wpłaty ponad 50 mln euro. "To są bardzo konkretne pieniądze, nie są to tylko poszczególne transporty (...). Pokazujemy, że my na serio traktujemy to, w co wierzymy: że najskuteczniejsza pomoc dla państw poszkodowanych przez destabilizację w północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie (...) to pomoc na miejscu" - mówił. "Myślę, że nasi partnerzy europejscy to docenią" - dodał. Rozmowa z prezydentem Macronem Pytany o rozmowy z prezydentem Francji, zwłaszcza o to czy uwzględnione będą nasze racje ws. dyrektywy transportowej, premier odparł, że była o tym mowa, bo "polskie firmy transportowe, które tak pięknie sobie radzą w Europie, miałyby być teraz w dużym stopniu przyhamowane poprzez tę dyrektywę". "Zachęcałem pana prezydenta do przemyślenia jeszcze raz tego tematu" - powiedział Morawiecki. "Liczę na lepszy kompromis w tym zakresie" - dodał. Dopytywany o wątek zmian w polskim sądownictwie w tej rozmowie, Morawiecki podkreślił, że Emmanuel Macron zapytał o to, ale wątek ten "trwał nie dłużej niż 60 sekund". "Ja przypomniałem panu prezydentowi reformę Michela Debre, premiera z lat 1959-62, którą robił razem z Charlesem de Gaulle'm po jego powrocie do władzy. Bardzo mu się spodobała ta analogia historyczna, bo w końcu wtedy właśnie, w 15 lat po wojnie, Francja z piętnem Vichy, czyli tej części, która kolaborowała z Hitlerem, podbita Francja, chciała zrzucić z siebie tę spuściznę kolaboracji i tych sędziów, którzy rzeczywiście splamili się tamtą współpracą" - mówił premier. "My nie 15, niestety, ale 25 lat, a nawet już 28 lat, po upadku komunizmu chcemy również zrzucić tamto niedobre brzemię" - zapowiedział Morawiecki. "Myślę, że (Macron) miał o czym pomyśleć i natychmiast zmienił temat; nie wracaliśmy już do tego tematu" - dodał. Zmiany w rządzie z początkiem roku W wywiadzie dla TVP Morawiecki odniósł się także do zarzutów opozycji, która twierdzi, że nie została przeprowadzona zmiana rządu, skoro wszyscy ministrowie dalej stoją na czele swoich resortów, a jedynie doszło do "zamiany" na stanowisku premiera. "Nie trzeba teraz ubiegać faktów" - skomentował premier Morawiecki. "Przyglądamy się - wraz z kierownictwem politycznym - pracy wszystkich ministrów na półmetku (...). Na drugą część kadencji zaproponujemy na pewno, z początkiem roku, pewne zmiany" - poinformował szef rządu.