Z sekretarzem Rossem, który jest jednym z głównych członków amerykańskiej administracji, Morawiecki spotkał się już po raz trzeci (pierwszy raz w kwietniu br.). - Dobrze nam się rozmawia. Jest kilka spornych kwestii, ale są one mniejszej wagi niż te najbardziej bieżące sprawy, wobec których jesteśmy zgodni - mówi Interii Morawiecki. - To było wyjątkowo ważne spotkanie. Rozmawialiśmy o wszystkich krytycznych problemach, które nas dotyczą - dodaje.USA i Polska przeciwko NS2 Tematem piątkowego spotkania była m.in. forsowana prze Gazprom rozbudowa gazociągu Nord Stream o dodatkową, drugą nitkę. Polska nie zgadza się na inwestycję traktując ją jako projekt polityczny, dodatkowo niezgodny ze strategią dywersyfikacji dostaw błękitnego paliwa i uniezależnienia się od jednego źródła, którą powinna realizować Unia Europejska. - Miałem bardzo dobrze ustalony czas spotkania. Z sekretarzem Rossem rozmawiałem przed jego spotkaniem z delegacją niemiecką i chińską. Nie jest to bez znaczenia, gdyż poruszaliśmy temat Nord Stream 2. Polska ma szansę być ważnym hubem energetycznym, również dla gazu amerykańskiego, w Europie Centralnej. Właśnie dlatego Amerykanie powinni się bardziej zaangażować w sprawę proponowanej przez Gazprom rozbudowy gazociągu - mówi Interii minister rozwoju. - Nie chcemy ani jako Polska, ani Europa Środkowa, ani jako członek Unii Europejskiej być coraz bardziej zależni od NS2, od Gazpromu i od Rosji - dodaje. Jak podkreślił wicepremier w rozmowie z Interią - sekretarz Ross był bardzo zainteresowany tematem i doskonale zdaje sobie sprawę z jego wagi. Budowa NS2 to nie jedyny problem gazowy, który pojawił się w agendzie spotkania. Także stosunkowo najświeższe sprawy związane m.in. z rurociągiem OPAL: jego przepustowość, możliwość jej zakontraktowania przez jednego dostawcę i dostęp stron trzecich. Chiny muszą się otworzyć Bardzo ważnym tematem poruszonym w Waszyngtonie były relacje handlowe polsko-chiński i amerykańsko-chińskie. W obydwu przypadkach dysproporcja między eksportem i importem towarów jest niekorzystna. Zarówno USA, jak i Polska sprowadzają z Chin więcej niż sprzedają. Problem wydaje się wielopoziomowy, a jedną z barier wciąż obecną jest stosunkowo mała otwartość rynku chińskiego na zagraniczne firmy. - Ameryka jest wielkim partnerem wobec Chin i ma szansę przeforsować pewne rozwiązania. Polska znajduje się w sytuacji o wiele trudniejszej, ale przecież nasza nierównowaga handlowa również jest gigantyczna. To nawet jeden do dwunastu. Wszystkim partnerom chińskim mówię, że ich bardzo lubimy i szanujemy, ale jako minister rozwoju chcę, żeby polskie firmy zdecydowanie mocniej mogły wchodzić na ich rynek - tłumaczy Morawiecki. Ross, także wielokrotnie podkreślał, że dysproporcja nie może być aż tak wysoka. - Jeśli będziemy mówić jednym głosem to osiągniemy sukces. To w końcu kwestia otwarcia tamtejszego rynku. Wiemy doskonale jak na najróżniejsze sposoby można blokować wejście zagranicznych firm: czy to warunkami fitosanitarnymi, wprowadzając różnorodne certyfikaty lub specjalne wymagania, które utrudniają ekspansję - dodaje Morawiecki. Apetyt na Stany Zjednoczone Podczas wizyty gospodarczej pojawił się także temat jak wzmocnić obecną wymianę handlową i relacje miedzy Polską a Stanami Zjednoczonymi, jak wspierać obecność inwestorów w obu krajach. USA to w końcu duży rynek, na którym Polska chce być obecna handlowo, gospodarczo i finansowo. - Aktywnie wchodzimy z trade officami do USA. Będziemy otwierać nowe biura handlowe. Na pewno niedługo powstanie w Chicago. To jednak nie koniec naszych możliwości czy planów. Chcemy być w San Francisco, w Waszyngtonie i Nowym Jorku. W Huston otwieramy konsulat. Co jednak ważne: musimy być również w innych, często znacznie mniejszych miastach. Myślę, że jak się spotkamy w USA za 2-3 lata to polska "dyplomacja gospodarcza" będzie obecna w wielu miejscach w Stanach Zjednoczonych - mówi Morawiecki. - Ja mam ogromny apetyt na wzmocnienie relacji gospodarczych z USA - podsumowuje. Wicepremier ogłosił wczoraj także nową inwestycję (Guardian Industries - zainwestuje minimum 400 mln zł w nowy zakład produkcyjny w Polsce), ale jednocześnie wyraził swoje obawy o pracowników. - Myślę, że prognozy 35 tys. nowych miejsc pracy w sektorze finansowym i usługowym dla biznesu zostaną przekroczone w ciągu 6-12 miesięcy. Sektor ten znakomicie się rozwija. Głównym problemem zaczyna być brak rąk do pracy - twierdzi Morawiecki. O zrównoważonym rozwoju Morawiecki w Waszyngtonie rozmawiał także z prezesem Banku Światowego i Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych. - Zainteresowani jesteśmy dużymi projektami infrastrukturalnymi. Chcemy by polskie firmy mogły w nich partycypować. Po to tam weszliśmy kapitałowo (do ABII). Ale nie tylko. Chciałbym, żeby Polaków było więcej w międzynarodowych instytucjach, żeby uczyli się jak wygląda praca w takim środowisku - tłumaczy w rozmowie z Interią Morawiecki. Odnośnie do Banku Światowego to na co zwrócił uwagę minister finansów - rząd prowadzi politykę, która dzisiaj jest coraz bardziej doceniana na świecie. Mowa o kombinacji różnych rozwiązań finansowych pod realizację projektów infrastrukturalnych. Polega to na poszukiwaniu różnych źródeł finansowania, by z jednej strony zmniejszać całkowite koszty, z drugiej - lepiej zarządzać ryzykiem. - Wiązane finansowanie, czyli korzystanie z grantów, dotacji, kredytów, obligacji, itp. jest znakiem czasu i dojrzałości, którą osiągamy. Tak samo łączenie celów społecznych z gospodarczymi. To, co wielokrotnie powtarzam, że są to dwie nierozerwalne sprawy - dobrze wpisuje się w politykę Banku Światowego. Do tego poświęcamy wiele miejsca efektywności energetycznej i walce ze smogiem. Dzisiaj ważne jest, by wdrażać takie narzędzia, które pomagają realizować programy wspierające społeczeństwo, także to biedniejsze, mniej zamożne - konstatuje Morawiecki i przypomina, że Polska jako pierwsza wyemitowała zielone obligacje. - Pracujemy nad kolejną emisją zielonych obligacji. Chcemy iść w tym kierunku - dodaje. Polska lepiej postrzegana Morawiecki powiedział także, że uznanie Polski za gospodarkę rozwiniętą z czasem przyniesie wymierne korzyści. - Wciąż jesteśmy na pograniczu tych dwóch światów. Już dzisiaj jednak, po pierwszych opiniach ze strony zarówno kierownictwa IMF, jak i inwestorów, którzy słyszeli o naszym awansie, mogę powiedzieć, że to pomoże w przyszłych rozmowach biznesowych. Z sygnałów, które odebrałem w Waszyngtonie kluczem do sukcesu było to, że zaczęliśmy sobie na poważnie radzić z podatkami. Luka w VAT i CIT była postrzegana jako słabość państwa charakterystyczna dla krajów nierozwiniętych. Nie tylko nas chwalą za stabilność budżetową, niski deficyt i to przy tak dużych programach społecznych, które prowadzimy, ale również uważają, że jest to sygnał, że nasze państwo się profesjonalizuje, a instytucje takie jak Ministerstwo Finansów czy Krajowa Administracja Skarbowa są coraz bardziej dojrzałe - ocenia w rozmowie z Interią Morawiecki. Z Waszyngtonu Bartosz Bednarz