Suski pytany był we wtorek w audycji "RZECZoPOLITYCE" na portalu rp.pl, czy był "molestowany" przez działaczkę Porozumienia, której rzekome wpisy ze zdjęciami pojawiły się na koncie twitterowym posła. Odparł, że wielokrotnie tłumaczył już, że jest to jakiś "fake news". - Ktoś wdarł się na moje konto, na konto tej pani, zamieścił nieprawdziwe wpisy podszywając się i pode mnie, i pod tą panią - podkreślił poseł PiS. Poinformował, że w poniedziałek złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z żądaniem ścigania i ustalenia sprawcy. Każdy może paść ofiarą przestępstwa Pytany, czy zna osobiście kobietę, której zdjęcia opublikowano na jego profilu, Suski odparł, że dowiedział się o jej istnieniu po tym, jak ujawnił się na jego koncie "ten atak hakerski". - Z takimi atakami mamy do czynienia bardzo często i pan, i państwo słuchacze możecie też paść ofiarami takiego przestępstwa. Nikomu tego nie życzę, bo to nie jest miłe. Zablokowany Twitter, zablokowany mail. Wczoraj nie mogłem pracować, bo informacje, które przez maila otrzymuję, nie były możliwe do odebrania - zaznaczył Suski. Podkreślił, że można kogoś nie lubić, atakować, czy mieć inne poglądy, "ale tego typu działania są poniżej pasa".