Projekt Ministerstwa Zdrowia ma jutro przyjąć Rada Ministrów. Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska twierdzi, że do wakacji ustawa wyjdzie z Sejmu.Lider SLD <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-leszek-miller,gsbi,1493" title="Leszek Miller" target="_blank">Leszek Miller</a> wątpi jednak, że uda się to zrealizować, bo "<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-platforma-obywatelska,gsbi,40" title="Platforma Obywatelska" target="_blank">Platforma Obywatelska</a> to specjaliści od szumnych zapowiedzi i cichych odwrotów". Zdaniem szefa SLD, zapewne okaże się, że jest jakaś nieprzewidziana przeszkoda, która uniemożliwi tę inicjatywę. Do tego - jak twierdzi Miller - jest spora część konserwatywnego elektoratu, która sobie nie życzy tej ustawy. Leszek Miller uważa, że premier Ewa Kopacz, która jest lekarzem, powinna wykazać szczególną determinację w sprawie in vitro, bo nie jest to walka z życiem a o życie. - Dziwię się, że tyle lat minęło, a rządząca koalicja nie jest w stanie zaprezentować projektu tej ustawy - powiedział Miller.Projekt ministerstwa zdrowia daje dostęp do in vitro nie tylko małżeństwom, ale także związkom nieformalnym. Zapłodnionych będzie mogło być nie więcej niż 6 komórek jajowych. Zakazane będzie handlowanie komórkami, ale dopuszczone ma być przekazywanie innym parom niewykorzystanych komórek rozrodczych.