Były prezydent Lech Wałęsa tłumaczył w programie "Dziś wieczorem", dlaczego zdecydował się zerwać złożoną publicznie obietnicę, że przez pół roku nie będzie komentował posunięć obecnej władzy. Mówił, że powodem były słowa prezydenta Andrzeja Dudy, które padły w czwartek podczas uroczystości rocznicowych w Gdyni. - Za tę III RP po '89 roku, która nie umiała skazać sprawców tej zbrodni, jest wstyd, zwyczajnie wstyd - powiedział Duda, który oddawał hołd poległym przed pomnikiem Grudnia'70. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/polska/news-andrzej-duda-wstyd-za-iii-rp-ktora-nie-umiala-skazac-sprawco,nId,1940245" target="_blank">Dowiedz się więcej na temat wypowiedzi prezydenta Dudy</a> Wałęsa był oburzony słowami prezydenta. - Robi wszystko, żeby Polaków dzielić. Nie tak powinna wyglądać prezydentura - ocenił. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/tylko-u-nas/news-ostre-slowa-andrzeja-dudy-ekspert-to-jest-zagrozenie-dla-pre,nId,1941017" target="_blank">Ekspert o wystąpieniu Dudy: To zagrożenie dla prezydenta</a> Wałęsa nakreślił także swój scenariusz dla Polski. - Po drodze musi być referendum dotyczące skrócenia kadencji parlamentu i prezydenta. Jeśli jest taki prezydent, to trzeba jak najszybciej skrócić kadencję. Teraz jeszcze to się nie uda, bo ludzie uwierzyli w demagogię i populizm - ocenił.