- Nie ma w tym nic niezwykłego, że ludzie mieszkający razem, narzeczeni, pożyczają sobie laptopa - tak wczoraj w "Kropce nad i" Jacek Kurski wyjaśnił fakt znalezienia na komputerze Zbigniewa Ziobry materiałów Patrycji Koteckiej.
Plotki o bliskich stosunkach byłego ministra sprawiedliwości z wiceszefową Agencji Informacji w TVP krążyły od dawna, ale definitywnie potwierdził je dopiero jego partyjny kolega, pisze portal tvn24.pl.
Pytany o to, czy minister powinien udostępniać dziennikarce służbowy sprzęt, Kurski bronił Ziobry: "Jeśli mieszkają razem i narzeczona Zbigniewa Ziobry korzysta z jego komputera, nie ma w tym nic niezwykłego. Zwłaszcza że laptop przebywa cały czas w domu" - stwierdził.
Jego zdaniem, zarzuty o współpracę Koteckiej z CBA są nieudowodnione, i przyznał, że dziennikarz z Biurem współpracować nie powinien.
Kurski zaprzeczył też, jakoby był spin-doctorem Ziobry i razem planowali zamach na przywództwo Jarosława Kaczyńskiego w partii, a w dalszej perspektywie - rywalizację z Lechem Kaczyńskim o prezydenturę.
- Nie jestem w drużynie Zbigniewa Ziobry. Ja współtworzę wizerunek PiS. Ziobro jest jednym z najbardziej lojalnych i oddanych braciom Kaczyńskim działaczy PiS - zapewnił Kurski.