Kukiz, w porannym wywiadzie dla TVN24 powiedział, że ma dobre, uczciwe relacje z prezydentem Andrzejem Dudą. "Myślę, że panu prezydentowi, jak i mnie, zależy przede wszystkim na losie Rzeczpospolitej" - ocenił. Powiedział, że nie będzie radził prezydentowi, co ma zrobić w sprawie protestu i służby zdrowia. Pytany, co zrobiłby na miejscu prezydenta powiedział, że "zwołałby wszystkie opcje polityczne i wszystkie środowiska medyczne na intencję wspólnego napisania ustawy o pacjencie". "Po napisaniu tej ustawy zobowiązałbym wszystkie siły polityczne, by podpisały umowę, że bez względu na wynik wyborów, ta ustawa będzie wprowadzona w życie" - powiedział Kukiz. "Ustawa o zdrowiu musi być rozłożona w czasie - to minimum kilkanaście lat" - przekonywał. Powiedział, że protest rezydentów to walka o interes pacjenta. "Oni walczą o to, by za kilka, kilkanaście lat mogli pracować w Polsce i rzetelnie, i godnie mogli wywiązywać się z przysięgi Hipokratesa. Zdają sobie sprawę, że w obecnej sytuacji nie bardzo będą mogli to zrobić" - podkreślił. Kukiz pytany podczas rozmowy, w kontekście zapowiedzianych zmian w rządzie, kto powinien być premierem, odparł "Jarosław Kaczyński z całą pewnością". "Uważam, że odpowiedzialność za rząd powinien przejąć pierwszy sekretarz, prezes partii" - powiedział. Dopytywany, czy nazywa prezesa PiS pierwszym sekretarzem odparł, że wszystkich szefów partii - Grzegorza Schetynę czy Ryszarda Petru również nazywa pierwszymi sekretarzami. Pytany, czy on jest również pierwszym sekretarzem, odpowiedział, że nie. "Ja jestem działaczem obywatelskim, a nie pierwszym sekretarzem, u mnie jest dyskusja, w klubie, a nie rozkaz pierwszego sekretarza" - mówił. "Apeluję o taką zmianę, byśmy skończyli z takim ustrojem, w którym szefowie partii są pierwszymi sekretarzami i trzymają w łapach całe państwo" - dodał.