Robert Mazurek: Spodziewamy się wszyscy spotkania pana prezesa z panem prezydentem albo pana prezydenta z panem prezesem, bo nie chciałbym jakiegoś faux pas popełnić. A jak w ogóle wyglądały poprzednie spotkania? Krzysztof Łapiński: Wszystkie podobnie, bo wszystkie odbywały się w Belwederze. Najczęściej chyba w sali lustrzanej Belwederu, w tych murach lub w tym gmachu, gdzie przez wiele lat zamieszkiwał marszałek Piłsudski. Ale panowie siedzą w jakiś wygodnych fotelach i palą cygara, czy raczej przy stole i jest czerstwo? - Nie jest czerstwo, ale cygar nie ma. Jest normalna rozmowa, gdzie pan prezydent i pan prezes siedzą sobie w fotelach. Wiadomo, że wszystkich gości przyjmujemy w odpowiedni sposób, jest kawa, herbata, jak trzeba to i kanapki się znajdą. Wiemy, że prezes je kanapki i pierogi, to rozumiemy. - No to kanapki są, jeśli pan chce jakąś ciekawostkę wydobyć. To kiedy będą następnym razem te kanapki? Kiedy następne spotkanie prezydenta z prezesem? Miało być w tym tygodniu. Dziś, jutro? - Następne spotkanie raczej nie będzie w tym tygodniu, a to dlatego, że w tej chwili trwają prace robocze prawników, którzy mają ustalić taki kształt poprawek PiS, które prezydent będzie akceptował. Czyli w tym tygodniu nie dojdzie do spotkania prezydenta z prezesem PiS? - Raczej nie dojdzie, ale proszę nie doszukiwać się sensacji, dlatego że teraz trwają prace robocze nad ostatecznym kształtem poprawek PiS i później, jak one zostaną skończone przez prawników, bo też pewne wytyczne dali i pan prezes, i pan prezydent, to wtedy będzie spotkanie. Ale panie ministrze, panowie się spotkali ze trzy, cztery razy. W zasadzie miały być tylko drobne szczegóły dopięte, a wy pracujecie nad tym, jakbyście pisali nową konstytucję i to w dodatku w sanskrycie. - Pisana ustawa, po polsku, nie konstytucja i nie sanskryt... No to tam te drobne poprawki, w zasadzie wszystko dogadane i tak długo trwa? - Obie ustawy są ustawami dość obszernymi, ta o Krajowej Radzie Sądownictwa i o Sądzie Najwyższym. Po pierwsze, prezydent przygotował te ustawy, ale do tych ustaw pojawiły się poprawki Prawa i Sprawiedliwości. Teraz PiS z prezydentem chcą... To jest taki ping-pong. Prezydent przedstawił ustawy, PiS przyniósł... - Ja dokończę, panie redaktorze... Ale zaraz, ja chciałbym, żeby nasi słuchacze dowiedzieli się - kiedy wreszcie poznamy efekty tej pracy? - Tak, jak mówię, efekty tej pracy będą wkrótce, niebawem... Wkrótce i niebawem, czyli tak dokładnie to kiedy? - Panie redaktorze, nie chciałbym rzucać jakiegoś terminu, czy tydzień, czy dwa, ale prace są już na ostatniej prostej. Ale od miesiąca przecież te prace są na tej ostatniej prostej. - Ale to dlatego, że są to bardzo poważne ustawy, dość obszerne i też muszą być w sposób taki dość pieczołowity analizowane. To nie jest piekarnia, że piekarz sam wsadził, wyjął i paryska. Wsadził, wyjął i co, przepraszam? - Paryska, bułka paryska. Wsadził, wyjął i paryska... - To jest pisanie poważnych dwóch ustaw. Proszę się nie niepokoić, skończą prace prawnicy, ustalą ostateczne wersje i pan prezydent z panem prezesem się spotkają. I proszę się nie niepokoić... Ja się nie niepokoję, panie ministrze... - ...bo ja tutaj się zgadzam z panem marszałkiem Bielanem, który mówił, że takich spotkań prezydenta z prezesem będzie w różnych sprawach więcej. Ja w ogóle nie jestem zaniepokojony, widzę po prostu, że panowie się nie dogadali, ale może się dogadają. - Wręcz przeciwnie. Wszystko idzie ku temu, żeby te ustawy były już wkrótce procedowane i żeby były do zaakceptowania i przez pana prezydenta, i przez większość parlamentarną. Na razie czekaj tatka latka, a kobyłę wilcy zjedzą. Panie ministrze, Piotr Zaremba w "Dzienniku Gazecie Prawnej" napisał, że ostatnie spotkanie prezesa z prezydentem - tak, mówię prezesa, bo prezes podobno opowiadał o rekonstrukcji. - Ja nie dostałem takich informacji, żeby przekazywać opinii publicznej, że ten temat był podejmowany. Być może było to jakoś napomknięte... To Piotr Zaremba ma lepsze informacje niż pan minister w takim razie. - No, ja dostaję informację takie, żeby przekazać opinii publicznej, ale to nie znaczy, że przekazuję każdy szczegół, o którym panowie rozmawiali - więc może taki temat się pojawił, natomiast z tego, co wiem, prezydent mówił, że nie było mowy o rekonstrukcji rządu w sensie podawania nazwisk, analizowania i tak dalej. Tego nie było. A jednym z kandydatów na ministra spraw zagranicznych jest Krzysztof Szczerski, obecny szef gabinetu prezydenta. I co, spakował się już? - Ale to kandydatem medialnym, bo zdaje się, że tutaj tydzień czy dwa tygodnie temu, kolega pan minister Szczerski - chyba u pana redaktora - pewne słowa wypowiedział odnośnie... A pamięta pan, co powiedział? Powiedział, że się nie wybiera do rządu Beaty Szydło. - No tak, a w tej chwili mamy sytuacje taką, że rekonstrukcja jest zapowiedziana ustami pani premier - chyba dwa dni temu - no i czekamy na to, jak ta rekonstrukcja będzie wyglądać. Bo to jest... A może pani premier też zostanie zrekonstruowana? - Ale to są na razie spekulacje. Rekonstrukcja rządu zawsze odbywa się tak, że to zaplecze rządu decyduje, jak będzie wyglądał rząd. Mamy system parlamentarno-gabinetowy... Ja tylko pytam, czy pan minister Szczerski jest już spakowany. - W zeszłym tygodniu, jak byłem w jego gabinecie, wszystko było na swoim miejscu. Dzisiaj, gdzieś o 9:30, mamy kierownictwo w gabinecie ministra Szczerskiego. Sprawdzę, ale nie sądzę, żeby był spakowany. Minister wrócił z Finlandii. Co panu przywiezie z dobrze zmrożonej Finlandii? - Pan prezydent był wczoraj w Finlandii, pan minister Szczerski też był. Nie wiem. W wizycie oficjalnej nie było punktu wizyty w Laponii u świętego Mikołaja, więc na prezenty chyba za wcześnie. Spokojnie poczekajmy do czasu świątecznego i wtedy może się okaże, że coś tam przekazał świętemu Mikołajowi, co tam dać tutaj ministrom w kancelarii. Panie ministrze, a dlaczego pan jest tak nielubiany w PiS-ie? To właśnie pańska grochowska przeszłość spowodowała, że pan jest takim zawadiaką? - Ja nielubiany w PiS-ie? Nie, niemożliwe. Nie wierzę, pan chce mnie tutaj na jakąś minę wrzucić. W życiu. - Ja mam w PiS-ie bardzo wielu kolegów, bardzo wiele koleżanek, bardzo wiele osób, z którymi utrzymuję relacje, to są bardzo dobre... Jak to było? Że wśród serdecznych przyjaciół kogoś tam ktoś zjadł. Ja pytam serio, dlatego że po każdej wizycie tutaj, i w ogóle, jakiś straszliwy hejt się na pana wylewa. Co bardziej zagorzali PiS-owcy mówią, że jest pan zdrajcą strasznym. - Pan zmusza mnie do wyciągnięcia jednego wniosku: może więcej nie przychodzić tu do pana, bo wtedy nie będzie hejtu. Ja z sercem na dłoni. - Ale to pan sam stwierdził, że po każdej wizycie tutaj u pana jest na mnie potem jakiś hejt. Czyli jak tutaj nie będę przychodził, to hejtu nie będzie. A gdyby pan spróbował serio odpowiedzieć? - Ale naprawdę... Ja jestem członkiem Prawa i Sprawiedliwości od 11 lat. Byłem posłem Prawa i Sprawiedliwości. A płaci pan składki? - ... (cisza) Czyli, proszę państwa, nie. - Za ostatnich kilka miesięcy muszę pewnie uregulować, ale płaciłem przez wiele lat regularnie składki. Myślę, że do maja czy do czerwca mam opłacone. Za kilka ostatnich miesięcy pewnie trzeba będzie uregulować. A ile wynosi składka członkowska? - Taka emerycka chyba pięć złotych, dziesięć... Pan dostaje emerycką? - Nie, nie. Ja jako poseł czy wcześniej jako radny płaciłem większą składkę. Inne składki obowiązują posłów czy senatorów, czy radnych: płacą więcej, to jest wiadome. Jasne, dostali robotę od partii, to muszą się podzielić. - Posłowie są wybierani nie przez partię, tylko przez wyborców. Notabene, dwa lata temu pan się dowiedział, że został wybrany. - Faktycznie, wczoraj było dwulecie wyborów, następnego dnia rano byłem już pewien, że udało się wtedy osiągnąć sukces. Decyzja w sprawie nominacji generalskich - Wnioski w sprawie nominacji generalskich, które mogłyby zostać wręczone przez prezydenta <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-11-listopada,gsbi,1464" title="11 listopada" target="_blank">11 listopada</a>, są jeszcze analizowane - poinformował w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Krzysztof Łapiński. Jak dodał: "nie chcemy, żeby potem były jakieś niespodzianki". Dopytywany, o jakich niespodziankach mowa, skwitował krótko: "różnych". Robert Mazurek pytał również o to, czy Andrzej Duda wspiera Zofię Romaszewską w czasie, gdy jego doradczyni bywa mocno krytykowana w kręgach prawicowych. - Mam nadzieję, że to działa w dwie strony. Z jednej strony pani Zofia Romaszewska swoim doświadczeniem, swoją wiedzą wspiera pana prezydenta, doradzając mu, a z drugiej strony też pan prezydent, zapraszając ją do tego, wykazał pewne wsparcie dla niej czy dla tego, co robi - ocenił Krzysztof Łapiński. Na kogo prezydencki rzecznik zagłosuje w <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-samorzadowe-2024" title="wyborach samorządowych" target="_blank">wyborach samorządowych</a> w Warszawie? - Chciałbym głosować najprawdopodobniej na takiego kandydata, którego wystawi Zjednoczona Prawica. Mam taką nadzieję, że przyszły prezydent Warszawy to będzie osoba z innego obozu politycznego niż obecna pani prezydent - zadeklarował.