W opinii byłej premier, decyzja podjęta w sprawie Caracali "będzie miała swoje konsekwencje i to w niedalekiej przyszłości". - Stała się rzecz niewiarygodna. Chodzi o rzecz najważniejszą: o nasze bezpieczeństwo - podkreśliła. Ewa Kopacz argumentowała, że unieważnienie przetargu nie jest właściwym posunięciem i wskazywała, że należy się zastanowić, kto na tym zyskał. - Na pewno nie zyskała na tym Polska - zaznaczyła. - Na pewno nie zyskało na tym NATO, które chce mieć silnego, uzbrojonego sojusznika w Europie - dodała. W decyzji ministerstwa Ewa Kopacz dopatruje się "cynicznego, ale i rozpaczliwego poszukiwania pieniędzy". - 13,5 mld mocno wesprze budżet państwa, bo przecież trzeba pokryć te wszystkie pomysły z kampanii, które są typowym rozdawnictwem - wyjaśniła. Przypomnijmy, że na skutek fiaska rozmów w sprawie śmigłowców Caracal produkowanych przez Airbusa prezydent Francji Francois Hollande odłożył planowaną na przyszły tydzień wizytę w Polsce. Do Polski nie przyjedzie też minister obrony Francji.