Jak podała rzeczniczka giżyckiej policji Iwona Chruścińska, do tragicznego wypadku doszło w poniedziałek około godziny 11. Z ustaleń policji wynika, że dwóch mężczyzn na jeziorze urządziło sobie zimowe zabawy. 64-latek, mieszkaniec Warszawy kierował quadem, który ciągnął sanki z 69-latkiem, mieszkańcem Giżycka. W pewnym momencie cienka warstwa lodu załamała się pod nimi i obaj wpadli pod wodę. Kierującemu quadem udało się wydostać na powierzchnię, natomiast drugi mężczyzna został pod wodą. Wypadek wydarzył się około 400 metrów od brzegu. Na miejsce skierowano służby ratownicze. Po sprawdzeniu wskazanego miejsca, ratownicy wyciągnęli z wody mężczyznę, lecz pomimo podjętej reanimacji nie zdołano go uratować. Policjanci apelują, aby nie wchodzić na lód na zamarzniętych jeziorach i rzekach. Pokrywa nie wszędzie jest na tyle gruba, aby utrzymać ciężar człowieka, a tym bardziej ciężar pojazdu. Wejście na cienki lód może skończyć się tragedią - podkreśliła Chruścińska. Policja wyjaśnia okoliczności wypadku.