"Zapamiętam ten dyżur na bardzo długo" - powiedział w rozmowie z TVN24 podkom. Zbigniew Cybulski, który odebrał telefon. Kobieta poinformowała funkcjonariusza, że mąż jechał z Francji w stronę Polski i prawdopodobnie dostał zawału. "Dosłownie ledwo oddychał, a on jest już po jednym zawale" - mówiła. Jak przekazała, mąż zdążył zjechać na parking. Jednak podczas rozmowy oddychał już z dużym trudem. Nagle kobieta usłyszała trzask, jakby telefon wypadł mu z ręki. Wyścig z czasem "Jasne było to, że musimy namierzyć człowieka w kilkadziesiąt sekund i wysłać do niego karetkę. Zadzwoniłem do jego pracodawcy" - relacjonował policjant w rozmowie z TVN24. Odnaleziono zapisy GPS wszystkich pojazdów w trasie. Przy okazji wyszło na jaw, że mężczyzna pojechał innym samochodem, niż ten, o którym wspominała żona. Udało się go jednak namierzyć. Okazało się, że TIR stał na parkingu w Luksemburgu. Jak relacjonował podkom. Cybulski, natychmiast zadzwonił do biura współpracy międzynarodowej policji. "Powiedziałem, że trzeba ratować mężczyznę w Luksemburgu i stosowną dokumentację wypełnię później" - powiedział. Trafił prosto na stół operacyjny Karetka przyjechała po kilkudziesięciu minutach i zabrała kierowcę do szpitala. Pacjent trafił od razu na stół operacyjny, operacja się udała. Jak informuje TVN24, mężczyzna ma dzisiaj opuścić szpital.