Kaczyński mówił na poniedziałkowej konferencji prasowej, że Bieńkowska niesłusznie uznawana jest prymuskę w rządzie. - Ta sytuacja powinna być sprostowana. Jeśli chodzi o poszczególne dziedziny jej działalności, to czasem zdarzy się trójka, dużo częściej dwójka, czyli mierny, wcale nierzadko niedostateczny - zaznaczył prezes PiS. Według niego Bieńkowska przyszła do rządu "na gotowe". - Jeżeli chodzi o sumy przeznaczone na lata 2007-2013, mieliśmy wszystkie projekty przygotowane, zatwierdzone przez Brukselę. Dlatego to określenie "na gotowe" jest całkowicie uzasadnione - podkreślił. Prezes PiS zaznaczył, że Platforma po przejęciu władzy wstrzymała realizację wielu projektów.- "Kalendarz wydatków został dostosowany do kalendarza politycznego, polityczne względy, jak można sądzić, decydowały o zdecydowanym osłabieniu wsparcia dla tzw. ściany wschodniej - wyliczał. Kaczyński powiedział też, że Platforma zrezygnowała z "koncepcji zrównoważonego rozwoju na rzecz koncepcji polaryzacyjno-dyfuzyjnej". - Pani minister wyraźnie się do niej przyznawała. To jest koncepcja, która zdecydowaną większość Polaków ma pozostawić poza sferą profitów związanych ze środkami europejskimi - oświadczył Kaczyński. - Krótko mówiąc, nie ma się czym chwalić - ocenił prezes PiS. "Jarosław Kaczyński nieustannie mija się z prawdą" Na słowa Kaczyńskiego zareagowało na Twitterze ministerstwo rozwoju regionalnego. "Jarosław Kaczyński nieustannie mija się z prawdą" - czytamy. Według resortu Kaczyński "zostawił w spadku nie projekty, ale nazwy projektów". "Nic nie było gotowe. Kaczyński zostawił niewynegocjowany największy program Infrastruktura i Środowisko. Przegląd inwestycji pozostawionych po Kaczyńskim ujawnił nieprzygotowane projekty, bez zapewnionego odpowiedniego dofinansowania. (...) Żadne projekty nie były zatwierdzone w Brukseli. Kaczyński myli projekty programów operacyjnych z inwestycjami" - czytamy. Odnosząc się do słów Kaczyńskiego o Polsce Wschodniej, resort podkreśla, że "w przeliczeniu na głowę mieszkańca województwo warmińsko-mazurskie ma dwa razy więcej euro niż śląskie i łódzkie razem wzięte". Europoseł PiS Tomasz Poręba na poniedziałkowej konferencji prasowej podkreślał, że Polska jest obecnie na ósmym miejscu w Europie pod względem wykorzystania środków unijnych. Jak mówił, "marnowane" są środki europejskie przeznaczone m.in. na kolej, internet szerokopasmowy, drogi szybkiego ruchu, innowacyjność, kapitał ludzki. "Bieńkowska jest 'współodpowiedzialna' za trudną sytuację" - Jeżeli utrzyma się obecne powolne tempo wydawania środków europejskich, a średnia z pierwszych ośmiu miesięcy 2013 r. to 3 miliardy zł miesięcznie, nie zdążymy wykorzystać wszystkich dostępnych funduszy przyznanych nam na lata 2007-13. W związku z tym Polska może stracić nawet do 33 miliardów zł. Wydajemy źle, za wolno, za mało. (...) Rząd marnuje szanse rozwojowe dla naszego kraju - przekonywał Poręba. Poseł PiS Andrzej Adamczyk sytuację przedsiębiorców uczestniczących w zamówieniach publicznych z wykorzystaniem środków unijnych porównał do gry w ruletkę. - Inwestycje idące w dziesiątki miliardów doprowadziły do upadku przedsiębiorców, często nawet tych największych graczy na arenie europejskiej. Oczekujemy od pani minister Bieńkowskiej na odpowiedź: co chce Pani zaproponować tym polskim przedsiębiorcom, którzy są na krawędzi bankructwa? - pytał Adamczyk. Jak mówił, Bieńkowska jest "współodpowiedzialna" za trudną sytuację tych przedsiębiorstw. Premier Donald Tusk ogłosił w ubiegłym tygodniu, że Bieńkowska zostanie wicepremierem i szefem nowego resortu infrastruktury i rozwoju.