Funkcjonariusze krakowskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego prowadzą pod nadzorem Prokuratury Regionalnej w Białymstoku śledztwo dotyczące składania fałszywych oświadczeń majątkowych przez osobę pełniącą funkcję publiczną. "W toku postępowania śledczy zgromadzili obszerny materiał dowodowy, który został poddany analizie. W związku z powziętymi ustaleniami przeprowadzono dzisiaj dwie realizacje. Na terenie województwa małopolskiego funkcjonariusze CBA zatrzymali społecznego doradcę Prezesa NIK - Jakuba B. Również na terenie Małopolski, przy współudziale funkcjonariuszy Biura Inspekcji Wewnętrznej Ministerstwa Finansów, agenci CBA zatrzymali Dyrektora Izby Skarbowej w Krakowie - Tadeusza G." - czytamy w komunikacie służb. Zarzuty usłyszą w Prokuraturze Regionalnej w Białymstoku Po zakończeniu czynności procesowych mężczyźni zostaną przewiezieni do Prokuratury Regionalnej w Białymstoku, gdzie usłyszą zarzuty. CBA informuje, że "materiał zgromadzony przez śledczych wskazuje, że Dyrektor Izby Skarbowej w Krakowie kilkukrotnie ujawnił osobie nieuprawnionej informacje, które uzyskał w toku prowadzonych czynności służbowych, przekraczając tym samym swoje uprawniania". Śledczy informują ponadto, że uzyskawszy informacje o popełnieniu przestępstw nie dopełnił ciążących na nim obowiązków i nie zawiadomił właściwych organów. Jak ustalono, drugi z zatrzymanych kilkukrotnie posługiwał się poświadczającymi nieprawdę dokumentami w toku prowadzonych rozliczeń z krakowskimi Urzędami Skarbowymi, jak również w celu uzyskania dofinansowania z Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie. "Śledztwo jest w toku. Planowane są kolejne czynności" - podał w komunikacie Wydział Komunikacji Społecznej CBA. Siedem zarzutów Jak poinformowała Prokuratura Regionalna w Białymstoku Jakub Banaś usłyszy siedem zarzutów popełnienia przestępstw. Dwa z nich dotyczą oszustw "w związku związku z wyłudzeniem w 2016 r. ze środków Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa dofinansowania w łącznej kwocie około 120 000 zł na realizację prac renowacyjnych w kamienicy położonej w Krakowie. Dofinansowanie zostało wyłudzone na rzecz spółki reprezentowanej przez niego i jego żonę. Jakub B. działając w celu dokonania oszustwa, posłużył się podrobionymi fakturami VAT potwierdzającymi wykonanie robót budowlanych oraz szeregiem dokumentów poświadczających nieprawdę, m.in. potwierdzeniem przelewu wynagrodzenia za prace remontowe oraz protokołem odbioru końcowego i rozliczeniem wartości wykonanych prac" - czytamy w komunikacie. "Zarzuty obejmują również podrobienie przez Jakuba B. umowy o wykonanie robót budowlanych w kamienicy, na których realizację wyłudzono dofinansowanie ze środków Skarbu Państwa, a także popełnienie przestępstw skarbowych polegających na dwukrotnym posłużeniu się podrobionymi fakturami VAT na kwotę ponad 310 000 zł w celu rozliczenia powyższego dofinansowania i wyłudzenia podatku VAT w kwocie prawie 80 000 zł." - poinformowała Prokuratura Regionalna w Białymstoku. "To zatrzymanie było zaskoczeniem" Sprawę zatrzymania Jakuba Banasia skomentował na antenie Polsat News jego pełnomocnik mec. Dariusz Raczkiewicz. - Nie wiemy kiedy ma nastąpić przesłuchanie Jakuba Banasia. Formalnie nie wiemy, co jest powodem zatrzymania - powiedział. - To zatrzymanie było dużym zaskoczeniem. Uważam, że te zarzuty, które pojawiły się na stronie CBA, uprawniały do bardziej przychylnego potraktowania osoby podejrzanej np. wręczenia mu wezwania do wstawiennictwa. Ta "ekwilibrystyka procesowa" w obecności innych osób nie była potrzebna, wobec osoby, która nie stawiała oporu i nie utrudniała postępowania, które toczy się od 2019 roku - dodał. W towarzystwie małżonki wracał z urlopu Informację o zatrzymaniu swojego syna potwierdził Marian Banaś, prezes Najwyższej Izby Kontroli. "Mój syn został dziś zatrzymany ok. godziny 13:30 na lotnisku Kraków Balice, gdy w towarzystwie małżonki wracał z urlopu. Zatrzymania dokonali funkcjonariusze krakowskiej delegatury CBA" - napisał Marian Banaś na Twitterze. Pod koniec kwietnia funkcjonariusze CBA przeszukali "wytypowane miejsca", w związku ze śledztwem dotyczącym m.in. podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Mariana Banasia, szefa NIK. Agenci pojawili się m.in. w domu jego syna. Samo Biuro wnioskowało o takie czynności, postanowienie wydała Prokuratura Regionalna w Białymstoku, która nie podała jednak żadnych szczegółów. Dzień wcześniej Onet napisał, że Najwyższa Izba Kontroli "dysponuje dowodami i dokumentami wskazującymi na to, że premier oraz szef jego kancelarii mieli świadomość, iż organizacja niedoszłych majowych wyborów kopertowych może być niezgodna z prawem". Rządowi prawnicy - zdaniem portalu - "wyraźnie" ostrzegali premiera, że przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych w planowany przez rząd i PiS sposób będzie "złamaniem konstytucji oraz przepisów kodeksu karnego". Mimo to premier miał wydać Poczcie Polskiej "polecenie wszczęcia przygotowań do organizacji wyborów korespondencyjnych, co kosztowało Skarb Państwa ponad 76 mln zł". "Przeszukanie w obecności moich wnuków, synowej i żony" Marian Banaś wydał po przeszukaniu oświadczenie, w którym nawiązał do obu kwestii. - Działania CBA wobec Jakuba Banasia, mojego syna, nie mogą być rozpatrywane bez kontekstu, jakim jest opublikowanie fragmentów wyników kontroli ws. (niedoszłych) wyborów korespondencyjnych - stwierdził. Jak dodał, działania Biura "zakłóciły spokój" jego synowej. - Tę sytuację szczególnie przeżyły również moje wnuki. To kolejne przeszukanie na terenie tej samej nieruchomości - stwierdził.