16 lutego prokuratorzy IPN - w ramach śledztwa w sprawie "ukrycia przez osobę nieuprawnioną dokumentów podlegających przekazaniu podlegających przekazaniu Instytutowi Pamięci Narodowej" - dokonali przeszukania w domu wdowy po gen. Czesława Kiszczaku. Zabezpieczono sześć pakietów dokumentów, w tym teczkę personalną i pracy TW "Bolka". IPN udostępnił już dwa pakiety materiałów dziennikarzom i historykom. Media twierdzą, że pion śledczy IPN szukał materiałów dotyczących tajnego informatora Informacji Wojska Polskiego z lat stalinowskich kryptonim "Wolski", którym miał być wtedy Wojciech Jaruzelski (zmarł w 2014 r.). Według mediów IPN podejrzewał, że teczka "Wolskiego" może znajdować się w domu zmarłego w 2015 r. Kiszczaka - co się miało nie potwierdzić. W 2006 r. media ujawniły dokumenty IPN, z których wynikało, że Jaruzelski, pod pseudonimem "Wolski", współpracował w latach 1949-1954 jako agent informator z Informacją Wojskową. Jaruzelski nazwał te informacje pomówieniem. Jako "brednię" określił zaś opisany w 2010 r. przez "Biuletyn IPN" raport kontrwywiadu NRD z 1986 r., z którego miało wynikać, że został zwerbowany w 1952 r. do współpracy z IW przez jej ówczesnego oficera Czesława Kiszczaka. Zaprzeczał temu również sam Kiszczak. Gontarczyk o dokumentach w domu Jaruzelskiego W ostatnich dniach pojawiały się doniesienia, że w domu zmarłego Wojciecha Jaruzelskiego mogą znajdować się dokumenty, które powinny znaleźć się w posiadaniu Instytutu Pamięci Narodowej. Takie informacje przekazywał m.in. tygodnik "Wprost". Jak pisał "Wprost", zdaniem historyka Piotra Gontarczyka, Jaruzelski miał ukrywać kompromitujące go materiały. O nieprawidłowościach Gontarczyk dowiedział się w 2007 lub 2008 roku i poinformował o niej ówczesnego szefa IPN, Janusza Kurtykę. Według informacji tygodnika, do sprawy wrócono teraz, gdy w domu Czesława Kiszczaka IPN znalazł materiały dokumentujące współpracę TW "Bolka" z SB. "Wprost" podał także, że są poszlaki, jakoby generał Jaruzelski miał wynieść z archiwów część akt dotyczących jego osoby. Z przeprowadzonych kilka miesięcy temu badań Piotra Gontarczyka wynikło, że dokumentację fałszowano, a jej część zniszczono jeszcze w kwietniu 1990 roku, gdy generał był prezydentem RP. Według historyka, z teczki Jaruzelskiego miały między innymi zniknąć informacje o jego powojennych walkach z podziemiem niepodległościowym. Sfałszowana miała też zostać data przyznania mu Krzyża Walecznych. Generał miał sam nanieść poprawki dotyczące swojego życiorysu - między innymi dopisać, że jego udział w II Wojnie Światowej był dłuższy niż w rzeczywistości i że miał rany wojenne, choć w ankiecie z 1948 roku pisał, że żadnych ran nie doznał. "Analiza grafologiczna potwierdziła, że poprawki naniósł sam generał" - mówi Piotr Gontarczyk.